Od lat jest jedną z najpopularniejszych, polskich dziennikarek. Od 2009 roku prowadzi program Kobieta na krańcu świata, a widzowie obserwują jej kolejne podróże. Martyna Wojciechowska cieszy się niesłabnącą sympatią ze strony widzów, którzy nie tylko oglądają jej programy, ale również śledzą jej media społecznościowe. Ostatnio na Instagramie pojawił się post, który wzbudził wśród internautów spore emocje.
Martyna Wojciechowska na zdjęciu sprzed ponad 20 lat
W jednym z ostatnich postów Wojciechowskiej na Instagramie pojawiło się zdjęcie dziennikarki z 2001 roku. Dziennikarka jest na nim w bikini i skąpej narzutce, trzyma łuk i pozuje na tle lasu. To fotografia z okresu, kiedy nosiła krótkie, blond włosy. Nie sama fotografia jest tu jednak najważniejsza. Martyna Wojciechowska podzieliła się bardzo osobistym wyznaniem na temat poszukiwania swojej tożsamości. Jak wyznaje, przez wiele lat swojego życia próbowała dorównać mężczyznom, dlatego ubierała się i zachowywała jak oni. Później natomiast chciała dorównać innym kobietom, dlatego stawiała na odważne ubrania i mocny makijaż.
Po długich poszukiwaniach przyszedł w końcu czas na mnie. Po prostu. Czasem w bojówkach, czasem w garniturze, innym razem w sukni. W mejkapie albo bez. I to wciąż ja, ta sama Martyna.
To nie ubranie mnie definiuje. Noszenie sukni i szpilek nie odbierają mi siły, determinacji, umiejętności wspinaczkowych czy prowadzenia motocykla. Bojówki i ciężkie buty nie odbierają mi wrażliwości i delikatności. To tylko dodatek. Dobrze się tym bawić, mieć z tego przyjemność i nie wkładać się w sztywne ramy.
Na koniec dziennikarka podkreśla, że jej poszukiwania siebie zajęły kilkanaście lat, ale dziś czuje się w pełni sobą. Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy, w których internauci dzielą się swoimi historiami.
Hej. Miałam podobną historię. Od chłopczycy i udowadnianie światu, że ja też mogę jak chłopaki. Po skrajnie eksponowanie kobiecości np: szpilki bez pięt przy -8 i śniegu - bo chce być kobieca na imprezie. Obecnie w wieku 40 lat czuje, że jestem sobą- czyli raz chłopaczarą,raz dresiarą, raz seksi babką, innym razem mięciusią mamą, raz luziarą koleżanką, innym razem żonką w fartuszku. I tak też jest OK. ❤️
Przeszłam dokladnie przez te same etapy w tej samej kolejności i doszłam do tego samego - nie ważne jak jestem wystylizowana - zawsze to ta sama ja❤️