O Marcie Linkiewicz zrobiło się głośno przez incydent z zespołem Rae Sremmurd. Jedna z naczelnych polskich skandalistek swojego pokolenia wykorzystała swoje 5 minut sławy i prężnie rozwijała swój profil w social mediach, określając się mianem patoinfluencerki. Dużo imprezowała, spożywała hektolitry alkoholu i za nic miała słowa hejterów. Od tamtej pory minęło jednak wiele lat, a dziś Marta Linkiewicz nie przypomina już dziewczyny od (nie)sławnego nagrania.
ZOBACZ TAKŻE: Dorota Gardias w szczerym wyznaniu o walce z rakiem. Ma żal do swojego lekarza
Marta Linkiewicz o tym, jak zmieniła swój wizerunek
W rozmowie z Pudelkiem Linkimaster opowiedziała o drodze, jaką przeszła. Wszystko zaczęło się rzecz jasna od występów w Fame MMA i od tamtej pory Marta mocno przewartościowała swoje życie. Skończyła z używkami i balowaniem do białego rana, a skupiła się na treningach i zdrowym trybie życia.
W wywiadzie podkreśliła, że stroni od alkoholu, bo lubi życie na trzeźwo, poza tym na kacu nawiedzają ją demony przeszłości, o których wolałaby zapomnieć.
Ja rzadko imprezuję, ostatni raz alkohol piłam jakieś 3-4 miesiące temu. [...] nie lubię mieć kaca. Źle się czuję psychicznie na kacu. Wracam wtedy wspomnieniami do tego, jak było kiedyś i mam lęki. Lubię życie na trzeźwo. Uważam, że ludzie, którzy piją alkohol i żyją od weekendu do weekendu, to patola - wyznała Marta w wywiadzie dla Pudelka.
Celebrytka wyznała również, że rozważa powrót na terapię, choć z wieloma kwestiami poradziła sobie sama. Przyznała też, że życie na świeczniku nie jest dla niej i współczuje innym gwiazdom (tu podała przykład Anny Lewandowskiej), które muszą mierzyć się z codziennym wysypem artykułów na ich temat.
ZOBACZ TAKŻE: Kiedyś było o nich głośno, dziś nie wiemy co robią. Top 5 polskich ex-celebrytów