Anna Lewandowska

i

Autor: WBF

Maja Staśko i Anna Lewandowska: Aktywistka zdradza kulisy rozmów! "Niezbyt równy dialog"

2020-09-08 8:40

Nie milkną echa afery z udziałem Anny Lewandowskiej, skrytykowanej przez Maję Staśko za filmik, w którym trenerka udaje osobę z otyłością. Po krytyce aktywistki sprawą zajęli się współpracownicy żony Roberta Lewandowskiego, żądając od Staśko usunięcia publikacji. Obecnie wygląda na to, że strony porozumiały się - Maja Staśko nie będzie musiała usuwać swoich postów. Aktywistka zdradza jednak kolejne szczegóły sprawy.

Wygląda na to, że Anna Lewandowska i Maja Staśko doszły już do porozumienia i aktywistce nie grozi już pozew za krytykę żony najlepszego polskiego piłkarza. Działaczce nie do końca jednak podoba się sposób, w jaki cała sprawa została załatwiona.

Maja Staśko opublikowała na swoim Instagramie kolejny post, w którym wyjawia kulisy afery. Wynika z niego, że od samego początku sprawą zajmowali się wyłącznie współpracownicy Anny Lewandowskiej i działaczce nie udało się osobiście porozmawiać z samą trenerką.

Maja Staśko ujawnia kulisy rozmów. "Niezbyt równy dialog"

W poniedziałek 7 września na instagramowym profilu aktywistki pojawił się nowy post. Maja Staśko opisała w nim w szczegółach swoje przemyślenia na temat tego, jak wyglądała jej rozmowa z Anną Lewandowską. A właściwie ze współpracownikami trenerki, bo z samą żoną Roberta Lewandowskiego działaczce nie udało się porozmawiać.

Dzisiaj przeprowadziłam długą rozmowę z pracownicą Anny Lewandowskiej. Pozwu nie bedzie. Ale przeprosin za groźbę pozwem też nie.

Usłyszałam, że lepiej się wzajemnie przeprosić i porozumieć. Od początku w tej sprawie kontaktują się ze mną wyłącznie prawnicy i (bardzo miła!) pracownica celebrytki, nigdy ona sama. Trudno więc mówić o jakimkolwiek porozumieniu. Rozmowa przez swoich pracowników milionerki grożącej pozwem z aktywistką, która nie wiedziała, czy będzie miała na życie, bo ją skrytykowała - to też niezbyt równy dialog. Trudno wejść w porozumienie z ludźmi, którzy próbowali zastraszać i uciszać, a gdy sprawa pojawiła się w mediach - zaczęli szukać ,,porozumienia"

- pisze na swoim Instagramie Maja Staśko.

Aktywistka odniosła się także do propozycji wzajemnych przeprosin.

Sonda
Czy zgadzasz się z Mają Staśko?

Nie chcę żyć w świecie, w którym trzeba przepraszać bogatych ludzi za krytykę. Po prostu nie. Codziennie walczę z niesprawiedliwym traktowaniem, także ze względu na majętność - nie będę teraz działać inaczej. Chociaż przykro mi, że tak to działa

- pisze Maja Staśko.

Pełną treść obszernego posta aktywistki znajdziecie poniżej.

Lewandowska w ogniu HEJTU! Tym razem PRZESADZIŁA? Vlog Ewy Wąsikowskiej
Wyświetl ten post na Instagramie.
Dzisiaj przeprowadziłam długą rozmowę z pracownicą Anny Lewandowskiej. Pozwu nie bedzie. Ale przeprosin za groźbę pozwem też nie. Usłyszałam, że lepiej się wzajemnie przeprosić i porozumieć. Od początku w tej sprawie kontaktują się ze mną wyłącznie prawnicy i (bardzo miła!) pracownica celebrytki, nigdy ona sama. Trudno więc mówić o jakimkolwiek porozumieniu. Rozmowa przez swoich pracowników milionerki grożącej pozwem z aktywistką, która nie wiedziała, czy będzie miała na życie, bo ją skrytykowała - to też niezbyt równy dialog. Trudno wejść w porozumienie z ludźmi, którzy próbowali zastraszać i uciszać, a gdy sprawa pojawiła się w mediach - zaczęli szukać ,,porozumienia". A wzajemnie przeprosić? Nie chcę żyć w świecie, w którym trzeba przepraszać bogatych ludzi za krytykę. Po prostu nie. Codziennie walczę z niesprawiedliwym traktowaniem, także ze względu na majętność - nie będę teraz działać inaczej. Chociaż przykro mi, że tak to działa. Bo to coś znacznie więcej niż jedna afera. Nie jestem w stanie jednym gestem pominąć lat katowania mojego ciała przez przemysł kosmetyczny i fitness – choć bardzo bym chciała, żeby to było takie proste. Chciałabym się ,,porozumieć", a wszystko nagle by się zmieniło – grube ciała nie stanowiłyby tych „przed”, a producenci i celebrytki nie sprzedawaliby nam niepotrzebnych produktów, wmawiając, że nasze ciała są niedoskonałe, byleby tylko powiększać swoje fortuny. Chciałabym, bym takim jednym gestem przestała zmagać się z zaburzeniami jedzenia, a moja mama – z anoreksją. Chciałabym, bardzo. Ale to tak nie działa. To jest wielka, ciężka walka – z systemem, który ceni wyżej zyski niż ludzi i ich życie i zdrowie; wymiarem sprawiedliwości, który broni bogatych przed biednymi; z przemysłem, który daje zarabiać milionerom kosztem zdrowia i życia zwykłych ludzi. Ale razem to zmienimy. Ogrom wsparcia przez te dni dał mi tyle nadziei! Serio, jesteście niesamowici, dziękuję ❤ Post udostępniony przez Maja Staśko (@majakstasko)