Choć od napadu na Kim Kardashian minęły prawie 3 tygodnie, celebrytka z pewnością długo nie zapomni traumy, jakiej doświadczyła. Tamtą noc szczególnie dobrze pamięta także concierge, który wpuścił bandytów do apartamentu Kim. Mężczyzna pod groźbą śmierci użył zapasowego klucza do pokoi gwiazdy.
>>36. urodziny Kim Kardashian w rodzinnym gronie?! "Będzie je świętować po cichu." <<
Concierge udzielił wywiadu gazecie Daily Mail. Mężczyzna o imieniu Abdulrahman opowiedział wydarzenia tamtej nocy ze swojej perspektywy.
"Poszedłem na górze do apartamentu razem z rabusiami. Byłem związany od pierwszych minut, z kajdankami. Byłem w pokoju z Kim Kardashian. Jeden z nich atakował ją, a drugi był ze mną. Widziałem, jak Kim była wycięgana z łóżka" - wspomina 39-letni mężczyzna - "Weszliśmy do jej sypialni i otworzyliśmy przesuwne drzwi. Ona była w swoim łóżku. Zanim otworzyliśmy drzwi, ona usłyszała hałas i zaczęła mówić: 'Halo? Halo?' Domyślam sie, że ona myślała, że to jej siostra. Intonacja jej głosu zmieniła się, kiedy nie było odpowiedzi. Czułem, że ona sie martwi. Potem jeden z nich otworzył drzwi. Drugi był przydzielony do mnie" - dodaje odźwierny.
Kiedy Kim Kardashian zorientowała się, że w jej apartamencie są uzbrojeni przestępcy, zaczęła ponoć krzyczeć: "Nie zabijajcie mnie! Mam małe dzieci! Nie zabijajcie mnie, proszę, mam dzieci! Jestem mamą! Bierzcie, cokolwiek chcecie!".
Concierge wyjaśnia także, że służył jako tłumacz, bo celebrytka nie rozumiała, co złodzieje mówią do niej, gdyż komunikowali się jedynie po francusku. "Jeden z nich mówił jej, żeby się zamknęła. Ja powiedziałem jej, by zachowała spokój. Powiedziałem: 'Musisz być cicho'. Usiadła na łóżku. Zapytała mnie: 'Czy my umrzemy?' Odpowiedziałem: 'Nie wiem, skąd mogę wiedzieć?' Ona zaczęła znowu krzyczeć. To dlatego zakleili jej usta taśmą. Uzyli dużo taśmy, owinęli ją wokół jej głowy" - wspomina hotelowy portier.
Abdulrahman wyjawił też, że złodzieje uciekli, gdy zobaczyli, że do Kim Kardashian wydzwaniał jej ochroniarz, Pascal Duvier. Odźwierny powiedział złodziejom, że jeśli Kim Kardashian nie odbierze telefonu, on natychmiast zjawi się z policją. Wtedy bandyci wybiegli z apartamentu.
Duvier był pierwszą osobą, jaka weszła do apartamentu po napadzie. To on uwolnił Kim i odźwiernego.