Justyna Steczkowska od miesięcy przygotowywała się do występu ze światowej sławy tenorem, Jose Carrerasem. Artystka miała zaśpiewać u boku tego śpiewaka. Był to dla niej ogromny zaszczyt. Niejednokrotnie Justyna podkreślała, że to dla niej ogromny zaszczyt. W dniu koncertu ze znanym tenorem Justyna śpiewała również w Toruniu.
To właśnie dlatego Justyna NIE DOJECHAŁA na koncert znanego tenora. „Niestety w niedzielę nad Krakowem była straszna mgła. Ostatecznie wylądowaliśmy w Katowicach. Justyna do ostatniej chwili wierzyła, że uda się jej dotrzeć na koncert z panem Carrerasem. Ostatecznie dojechała do Krakowa pod eskortą policji, ale niestety było już chwilę po koncercie” – tłumaczy w rozmowie z Faktem manager Steczkowskiej, Łukasz Wojtanowski.
Dziennikarze tabloidu twierdzą, że takie spóźnienie może sporo kosztować Steczkowską. „W tego typu przypadkach artystom grozi odszkodowanie, jakiego może żądać organizator koncertu. Zawsze w umowie jest punkt, który określa karę, jaką artysta musi ponieść za niewywiązanie się z umowy – mówi Faktowi osoba z branży koncertowej.
Tabloid donosi też, że w tym przypadku chodzi o 50 tysięcy złotych. Może się jednak okazać, że słowacki organizator koncertu daruje polskiej gwieździe to niefortunne spóźnienie.
Jak myślicie, Steczkowska powinna zostać ukarana czy nie? Naszym zdaniem nie miała na to wpływu …
dr