Największe gwiazdy na świecie regularnie zmagają się z fanami, którzy niestety nie rozumieją, że ich idole to też zwyczajni ludzie. Wielbiciele muzyków czy aktorów potrafią godzinami czekać na możliwość spotkania i prosić o zdjęcie w każdym momencie - nie zawsze odpowiednim. I choć są najczęściej niegroźni (nie mówimy tu o niebezpiecznych stalkerach) potrafią być dla gwiazd naprawdę uciążliwi.
Doskonale wie o tym Justin Bieber, który jako najpopularniejszy swego czasu nastolatek na świecie, musiał wiele lat "uczyć" swoich fanów, jak okazywać mu sympatię bez zaburzania jego życia prywatnego. Dziś większość fanów muzyka doskonale rozumie, że komentarz w internecie jest dla niego bardziej wartościowy, niż stanie pod jego domem...
Justin Bieber ostrzega natrętnych fanów
Oczywiście ta prawda nie dociera do wszystkich. Ostatnio Justin Bieber znów był zmuszony przypomnieć niektórym o zasadach po tym, jak grupa fanów wysiadywała przed jego domem w Los Angeles.
To nie hotel, to mój dom. Jak przekonujecie siebie, że czekanie przed domem, aby gapić się, obserwować i robić zdjęcia, gdy wchodzę do mojego mieszkania, nie jest całkowicie niewłaściwe i pozbawione szacunku?
- zapytał retorycznie na Insta Story.
Oburzenie Justina Biebera jest całkowicie zasadne. Przez lata muzyk miał wiele podobnych - lub znacznie groźniejszych - sytuacji, które uświadomiły mu, że dbanie o własną prywatność to jedna z najważniejszych rzeczy, jakie musi robić. Staklerzy wielokrotnie próbowali włamywać się do jego domu, muzyk dmucha więc na zimne.
>> Justin Bieber, "Lonely": Tak wygląda samotność na szczycie. Justin pokazał przykrą prawdę