Spis treści
- Jakub Tolak wybrał życie w drodze. Nie powstrzymała go choroba serca
- Dzika i nieprzyjazna Fuerteventura
Jakub Tolak zdobył popularność jako Daniel Ross-Nawrot w kultowym serialu "Klan", gdzie przez dekadę partnerował m.in. Izabeli Trojanowskiej. Choć dla wielu wciąż pozostaje „tym chłopakiem z Klanu”, aktor od lat nie ma nic wspólnego z show-biznesem. Zamiast czerwonych dywanów wybrał życie w rytmie slow - w kamperze, z żoną Zofią Samsel i córeczką Tosią u boku.
Jakub Tolak wybrał życie w drodze. Nie powstrzymała go choroba serca
Po odejściu z planu Tolak próbował sił w muzyce, był członkiem zespołu Forma, pracował w reklamie jako copywriter, a finalnie postawił na podróże i dokumentowanie codzienności jako współtwórca kanału "Foxes in Eden". Nie jest jednak tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać. Sam aktor zmaga się do niedawna z poważną wadą serca. Dopiero co przeszedł operację tętniaka aorty, która na moment wywróciła jego świat do góry nogami. Dziś znów jest w drodze. Ale nawet w raju nie zawsze jest bezpiecznie.
Dzika i nieprzyjazna Fuerteventura
Podczas ostatniego pobytu na Wyspach Kanaryjskich Tolak i Samsel przeżyli coś, czego nie doświadczyli przez pięć lat życia w drodze. Podczas rozmowy w programie "Dzień dobry TVN" opowiedzieli o incydencie, który do dziś budzi w nich silne emocje.
Zaparkowaliśmy w małym miasteczku na południu Fuerteventury. Teoretycznie wszystko było w porządku - to był zwykły miejski parking. Ale okazało się, że lokalna społeczność ma na ten temat inne zdanie
Chociaż para miała spędzić tam tylko kilka godzin, sytuacja się zmieniła, gdy Tosia - ich córka - zasnęła, a droga powrotna okazała się zbyt wymagająca. Postanowili zostać na noc. Decyzja, jak się okazało, miała swoją cenę.
Zamiast spokojnego wieczoru w kamperze, rodzinę Tolaków czekała scena rodem z filmu sensacyjnego. Gdy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, a miasteczko pogrążało się w ciszy, niepozorny parking zamienił się w arenę nieprzyjemnych zdarzeń. Wszystko zaczęło się od irytującego warkotu silnika. Tuż obok ich zaparkowanego pojazdu pojawił się skuter, którego kierowca najwyraźniej postanowił "umilić" wieczór, kręcąc bączki i celowo wzniecając kurz. Jakub myślał, że to tylko głupi żart. Jednak z każdą minutą sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. W pewnym momencie jeden z samochodów zbliżył się do ich kampera na niebezpieczną odległość i zahaczył go, zostawiając wyraźny ślad na karoserii. W tym momencie Tolak zdecydował się wyjść i spróbować wyjaśnić sytuację.
Wyszedłem, żeby porozmawiać, ale szybko zorientowałem się, że nie chodzi tu o zwykłą nieostrożność
Wokół zrobiło się nerwowo. Moda kobieta zaczęła podburzać mężczyzn i podsycać napiętą atmosferę. Nie było krzyków, ale czuć było w powietrzu agresję
To nie był zwykły konflikt. To było jednoznaczne: nie chciano nas tam
Para zorientowała się, że dalsze próby dialogu mogą skończyć się dużo gorzej, niż tylko obtarty kamper. Podjęli błyskawiczną decyzję – ruszyli w drogę, nie oglądając się za siebie.