Jakub Tolak i jego ukochana zaatakowani na Kanarach. Uciekali przed agresywnymi lokalsami!

i

Autor: AKPA

Gwiazdy

Jakub Tolak i jego ukochana zaatakowani na Kanarach. Uciekali przed agresywnymi lokalsami!

2025-06-05 10:45

Życie w kamperze może być wolnością, ale ta wolność ma swoją cenę. I nawet w raju zdarzają się niechciane przygody. Przekonał się o tym Jakub Tolak i jego żona Zofia Samsel. Podczas podróżowania po Wyspach Kanaryjskich trafili w sam środek niebezpiecznej sytuacji. Zostali zaatakowani i musieli uciekać.

Spis treści

  1. Jakub Tolak wybrał życie w drodze. Nie powstrzymała go choroba serca
  2. Dzika i nieprzyjazna Fuerteventura

Jakub Tolak zdobył popularność jako Daniel Ross-Nawrot w kultowym serialu "Klan", gdzie przez dekadę partnerował m.in. Izabeli Trojanowskiej. Choć dla wielu wciąż pozostaje „tym chłopakiem z Klanu”, aktor od lat nie ma nic wspólnego z show-biznesem. Zamiast czerwonych dywanów wybrał życie w rytmie slow - w kamperze, z żoną Zofią Samsel i  córeczką Tosią u boku.

Aktorzy, którzy rzucili aktorstwo i poszli do normalnej pracy | To się kręci

Jakub Tolak wybrał życie w drodze. Nie powstrzymała go choroba serca

Po odejściu z planu Tolak próbował sił w muzyce, był członkiem zespołu Forma, pracował w  reklamie jako copywriter, a finalnie postawił na podróże i dokumentowanie codzienności jako współtwórca kanału "Foxes in Eden". Nie jest jednak tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać. Sam aktor zmaga się do niedawna z poważną wadą serca. Dopiero co przeszedł operację tętniaka aorty, która na moment wywróciła jego świat do góry nogami. Dziś znów jest w drodze. Ale nawet w raju nie zawsze jest bezpiecznie.

Dzika i nieprzyjazna Fuerteventura

Podczas ostatniego pobytu na Wyspach Kanaryjskich Tolak i Samsel przeżyli coś, czego nie doświadczyli przez pięć lat życia w drodze. Podczas rozmowy w programie "Dzień dobry TVN" opowiedzieli o incydencie, który do dziś budzi w nich silne emocje.

Zaparkowaliśmy w małym miasteczku na południu Fuerteventury. Teoretycznie wszystko było w porządku - to był zwykły miejski parking. Ale okazało się, że lokalna społeczność ma na ten temat inne zdanie

Chociaż para miała spędzić tam tylko kilka godzin, sytuacja się zmieniła, gdy Tosia - ich córka - zasnęła, a droga powrotna okazała się zbyt wymagająca. Postanowili zostać na noc. Decyzja, jak się okazało, miała swoją cenę.

Zamiast spokojnego wieczoru w kamperze, rodzinę Tolaków czekała scena rodem z filmu sensacyjnego. Gdy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, a miasteczko pogrążało się w ciszy, niepozorny parking zamienił się w arenę nieprzyjemnych zdarzeń. Wszystko zaczęło się od irytującego warkotu silnika. Tuż obok ich zaparkowanego pojazdu pojawił się skuter, którego kierowca najwyraźniej postanowił "umilić" wieczór, kręcąc bączki i celowo wzniecając kurz. Jakub myślał, że to tylko głupi żart. Jednak z każdą minutą sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. W pewnym momencie jeden z samochodów zbliżył się do ich kampera na niebezpieczną odległość i zahaczył go, zostawiając wyraźny ślad na karoserii. W tym momencie Tolak zdecydował się wyjść i spróbować wyjaśnić sytuację.

Wyszedłem, żeby porozmawiać, ale szybko zorientowałem się, że nie chodzi tu o zwykłą nieostrożność

Wokół zrobiło się nerwowo. Moda kobieta zaczęła podburzać mężczyzn i podsycać napiętą atmosferę. Nie było krzyków, ale czuć było w powietrzu agresję

To nie był zwykły konflikt. To było jednoznaczne: nie chciano nas tam

Para zorientowała się, że dalsze próby dialogu mogą skończyć się dużo gorzej, niż tylko obtarty kamper. Podjęli błyskawiczną decyzję – ruszyli w drogę, nie oglądając się za siebie.