Gdy na początku 2020 roku pandemia zaczęła się rozkręcać, wiele gwiazd zastosowało się do zaleceń i ograniczyło kontakty towarzyskie oraz zbędne przemieszczanie się. Niestety w niektórych przypadkach to nie pomogło. Covid-19 nie oszczędził największym sławom i one również musiały zmierzyć się z koronawirusem. Do grona tych osób należy Ellen DeGeneres, która zachorowała tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Na szczęście teraz jej już całkowicie zdrowa.
Polecany artykuł:
W środę prezenterka powróciła do pracy po przebyciu koronawirusa. Ellen 10 grudnia ogłosiła, że ma pozytywny wynik testu i na jakiś czas będzie wyłączona z życia. Bo choć ogólne samopoczucie gwiazdy telewizji było dobre, to skarżyła się na silny ból pleców. Złe chwile na szczęście ma już za sobą. Wraca jednak do nich, by ze szczegółami opowiedzieć nie tylko o tym, jak znosiła chorobę ale o relacjach z innymi, gdy było jasne, że jest chora.
– zdradziła Ellen.
– wspominała.
Przygotowywałam się do nagrania programu. Robili mi włosy i makijaż, pudrowali twarz. Wszedł mój asystent i mówi: Masz pozytywny wynik na Covid-19. A potem wszyscy uciekli. To zabawne, ludzie naprawdę się boją. Niektórzy od tamtej pory nie wrócili. W każdym razie natychmiast opuściłam studio, a mój zespół poinformował wszystkich z którymi miałam kontakt.
ELLEN DEGENERES O COVID-19. JAKIE MIAŁA OBJAWY?
Później DeGeneres podzieliła się także samym przebiegiem choroby. Wszystko zaczęło się u niej od bólu pleców.
Podczas pierwszych dni walki z COVID-19 spałam po 16 godzin dziennie. Obudziłam się ze skurczami pleców. Myślałam, że naciągnęłam mięsień lub dziwnie spałam, bo leżałam w innym łóżku. Lekarz dał mi tabletki przeciwbólowe i środki rozluźniające. Czułam, jakbym złamała żebro. Nie mówię, że jeśli bolą cię plecy, to masz covid-19, ale to jest objaw. To jedyny objaw, jaki miałam. Nie bolała mnie głowa, nie miałam gorączki, nie straciłam smaku ani węchu.