Dwuwładzy w Wilanowie ciąg dalszy

2006-11-21 11:18

Nadal bez odpowiedzi pozostaje pytanie "kto rzadzi w Wilanowie". Radni mówią, że nowy burmistrz, a prezydent Warszawy na to, że owszem - burmistrz, ale stary. Chociaż w ubiegły piątek Rada odwołała ze stanowiska Lecha Skowrona i jego zastępców, to właśnie on dostał od Lecha Kaczyńskiego pełnomocnictwa do podejmowania decyzji. A to z kolei oznacza, że nowy burmistrz - Stanisław Pietrzak rządzić de facto nie może.

Nadal bez odpowiedzi pozostaje pytanie "kto rzadzi w Wilanowie". Radni mówią, że nowy burmistrz, a prezydent Warszawy na to, że owszem - burmistrz, ale stary. Chociaż w ubiegły piątek Rada odwołała ze stanowiska Lecha Skowrona i jego zastępców, to właśnie on dostał od Lecha Kaczyńskiego pełnomocnictwa do podejmowania decyzji. A to z kolei oznacza, że nowy burmistrz - Stanisław Pietrzak rządzić de facto nie może. " Przychodzę próbuję, ale nie mam gdzie, nie mam jak, dlatego odbywam serię spotkań z radnymi, ze swoimi zastępcami, ale to wszystko nie jest działanie na rzecz mieszkańców Wilanowa, to jest działanie zmierzające do tego żebyśmy to mogli rozpocząć - czyli cała para w gwizdek" - powiedział Pietrzak . Działać nie może także Rada. Jej nowa przewodnicząca Monika Dreger ma kłopoty między innymi ze zdobyciem potrzebnych jej dokumentów czy nawet uzyskaniem jakichkolwiek informacji od urzędników. "Wiem, że pod groźbą wyrzucenia z pracy nie mogą udzielać nam żadnych informacji. A to uniemożliwia pracę. Jest to kompletny brak poszanowania samorządności. Rada funkcjonował dobrze dopóki spełniała życzenia pana prezydenta, w momencie kiedy podjęła swoje decyzje suwerenne już jest zła, już nie powinna funkcjonować" - Dodała Dregner. Lech Kaczyński rzeczywiście nie ukrywa negatywnego stosunku do zmian w Wilanowie. Już w ubiegłym tygodniu przyznał, że decyzji rady dotyczącej zmian personalnych we władzach dzielnicy nie akceptuje. " W Warszawie od czasu do czasu są próby odbudowania tego co określane było potocznie, ale celnie jako układ warszawski. Moje działania były pewną demonstracją pokazującą, że nic z tego nie wyjdzie" - tłumaczy Lech Kaczyński. Zdaniem wilanowskich radnych i nowych władz dzielnicy prezydent łamie prawo. Dlatego - choć liczą jeszcze na rozwiązanie polubowne - nie wykluczają skierowania sprawy do sądu.