Jak Was informowaliśmy, Dorota Rabczewska została ostatnio aresztowana. Policja pojawiła się w jej mieszkaniu w związku ze sprawą Emila H. Były narzeczony Dody twierdzi, że ta nasłała na niego mężczyzn, którzy mu się odgrażali.
Doda otwarcie opowiedziała o swoim aresztowaniu podczas gościnnego udziału w koncercie Maryli Rodowicz w ramach jej trasy Diva Tour w Białymstoku. Dorota Rabczewska podeszła do tematu z dużym dystansem i poczuciem humoru, a publiczność nieźle się uśmiała!
Maryla Rodowicz zapytała Dodę na scenie, czy policjanci "walili kolbami" w drzwi jej mieszkania, czy zwyczajnie zapukali. "Nie wiem, bo spałam" - odpowiedziała młodsza z piosenkarek. Doda zdementowała też plotki, jakoby cała akcja trwała 4 godziny. "Nie czytaj tych głupot, to nie były aż 4 godziny" - stwierdziła Dorota Rabczewska. Gwiazda wyjawiła też, że policjanci chętnie robili sobie z nią zdjęcia, dlatego niektórzy z nich musieli założyć kominiarki.
"Skuli cię?" - dopytywała Rodowicz. "A chciałabyś? Są fajniejsze momenty, by używać kajdanek!" - odparowała Doda i dodała poważnie: "Nie jest to najfajniejsze przeżycie, nikomu tego nie życzę. Wolę stać na scenie, przynajmniej sobie na to zapracowałam i zasłużyłam. I mam nadzieje, że na niej zostanę"
Maryla stwierdziła, że policjanci odgrażają się, iż wsadzą Dodę do więzienia, "ale po prostu nie wiedzą, z kim mają do czynienia".
"Przede wszystkim nie mają powodów, by tak zrobić, a ja muszę od tego czasu wydać jeszcze 10 płyt" - odpowiedziała Doda.

i

i