Dantejskie sceny w czasie otwarcia centrum handlowego Blue City

2006-11-21 11:18

Kilkanaście osób rannych - to wstępny bilans potężnego zamieszania przy otwarciu nowego warszawskiego centrum handlowego Blue City. To wydarzenie pod względem medycznym było nieprzygotowane - ocenia warszawskie pogotowie. Policja przyznaje - sama ochrona by sobie nie poradziła z potężnym tłumem.

Dantejskie sceny rozegrały się w Warszawie w czasie otwarcia centrum handlowego Blue City przy Rondzie Sybiraków. Kilkanaście osób odniosło obrażenia, 8 z nich potrzebowało pomocy medycznej. To były głównie omdlenia i urazy kończyn, na szczęście nic bardziej poważnego - powiedziała Radiu Eska rzeczniczka mazowieckiego pogotowia ratunkowego Edyta Grabowska - Woźniak. Zaznaczyła, że pod kątem medycznym otwarcie centrum handlowego nie było zabezpieczone właściwie w ogóle. Na miejscu była tylko jedna karetka prywatnej firmy, dopiero około 12.00, kiedy następowało otwarcie sklepu, wezwano pogotowie. Mogło się zakończyć znacznie bardziej tragicznie - dodała Grabowska-Woźniak. To pogotowie - z kolei warszawska policja na razie nie chce oceniać, czy zarząd Blue City i sklepu Avans, gdzie odbywała się promocja, odpowiednio przygotowała się na to otwarcie. Dobrze, że byliśmy na miejscu, bo mogło dojść do tragedii - przyznał w rozmowie z Radiem Eska rzecznik komendy stołecznej Mariusz Sokołowski. Policjanci w kordonie próbowali zapanować nad napierającym na sklep tłumem. Wiele osób, które się przewróciły, podnosili z ziemi, aby inni ich nie stratowali. Policja szacuje, że w południe przed Blue City pojawiło się parę tysięcy osób. Wabikiem było super tanie DVD - w cenie 99-ciu zł. Sklep przygotował jedynie kilkaset odtwarzaczy DVD w promocji, a chętnych było kilka tysięcy. I choć wszystko już zostało sprzedane, to parotysięczny tłum nadal napierał. Dlatego ludzie się wzajemnie tratowali. Nie dalej jak dwa i pół miesiąca temu podobne sceny rozegrały się w sklepie Media Markt w Łodzi. Około 50 osób trafiło wówczas na pogotowie, w tym ponad 15 ze złamaniami kończyn - taka była cena łódzkich wyprzedaży. Wydarzenia w Warszawie wstępnie oceniane są na mniej krwawe.