To dla nich odskocznia od dramatu, który widzieli w swoim kraju. Dzieci z Ukrainy, które w ostatnich dniach przyjechały do Bydgoszczy, mogą wziąć udział w zajęciach plastycznych i zabawach z animatorami. W Młynach Rothera jest prawdziwe szaleństwo i o to właśnie chodziło.
Wyszliśmy z inicjatywą organizacji wolnego czasu dla dzieci, które przybyły do nas z Ukrainy. Chcieliśmy, by poznały nowych kolegów i koleżanki. Zainteresowanie jest bardzo duże. Mam wrażenie, że dzieci świetnie spędziły z nami czas. Też mam apel do kogoś, kto miałby ochotę nam pomóc w organizacji czasu wolnego, może przewodnik, czy osoby, które mogą pomóc chociaż przez ten tydzień zająć czymś dzieci, bo pomysły nam się kończą
- mówi Natalia Hałas - Szcześniak z bydgoskiego stowarzyszenia "My Też".
Dzieci mogą choć na chwilę zapomnieć o wojnie
Z zajęć organizowanych przez wolontariuszy korzystają dzieci w każdym wieku.
Budujemy dom, nadmuchiwałem też balony, rysowałem farbkami. Jestem zadowolony. Jeśli mama pozwoli, to chętnie tu wrócę
- mówi Roman.
Początkowo zajęcia miały się odbywać raz w tygodniu, ale zainteresowanie jest ogromne, więc dzieci mogą przychodzić codziennie.
Jesteśmy zaskoczone liczbą osób, która do nas przybywała. Dzieci się ze sobą dogadują. Jest współpraca i każdy znalazł coś dla siebie, jedno grają w gry, a inni układają puzzle
- przyznaje Daria Bator, wolontariuszka.
Maryna jest Ukrainy, ale od pięciu lat mieszka w Bydgoszczy. Postanowiła przyjść do Młynów Rothera, by zostać wolontariuszką.
Nawet nie zastanawiałam się długo, by tu przyjść. Serce boli, jak widzę co się dzieje w moim kraju. Kiedy patrzę, jak to wszystko przeżywają dzieci, to nie mogę zmrużyć oka. Ważna jest pomoc, a jeśli każdy z nas zrobi cokolwiek dla drugiego człowieka, to można choć trochę zmniejszyć ból
- mówi.
Animatorzy czekają codziennie od 10.00 do 14.00. Zanim zajęcia ruszyły pełną parą, mieszkańcy przynosili do Młynów Rothera przybory plastyczne.