Czym jest Zastępczy Zespół Münchhausena?

i

Autor: pexels, unsplash

Zdrowie

Matki, które symulują chorobę u swoich dzieci. Czym jest Zastępczy Zespół Münchhausena?

2024-03-05 21:52

Ten motyw widzieliśmy już w różnych produkcjach filmowych i serialach. Niestety, nie jest to tylko fikcja! Zjawisko zastępczego (przeniesionego) zespołu Münchhausena to rzeczywisty problem medyczny, choć nie do końca zrozumiały. Opiekun, często rodzic, celowo wywołuje u pacjenta - najczęściej własnego dziecka - chorobę i udaje jej objawy. Całe to działanie ma na celu przyciągnięcie uwagi, zyskanie sympatii otoczenia i realizację zamierzonego celu - zwykle dominację nad osobą słabszą. Jedna z głośnych historii na ten temat trafiła do sądu.

Ten motyw widzieliśmy już m.in. w serialu „Wybory Paytona Hobarta” z Jessigą Lange i Gwyneth Paltrow, „Ostre Przedmioty” z Amy Adams, a także w netflixowej adaptacji powieści Harlana Cobena – „The Stranger”. Zastępczy Zespół Münchhausena nie jest chorobą wymyśloną przez producentów filmowych. Niestety takie przypadki istnieją i identyfikowane były przez psychiatrów już w latach 70. XX wieku.

Czym jest Przeniesiony Zespół Münchhausena?

Nazwa zaburzenia pochodzi od nazwiska niemieckiego żołnierza Karla von Münchhausena, który słynął z wymyślania niecodziennych historii. Jednak historie, które tworzą matki chorujące na ZZM to istny sadyzm, okrucieństwo i okaleczanie własnego potomstwa.

Jedną z głośniejszych spraw była historia Lisy Hayden-Johnson z hrabstwa Devon, która w 2010 roku została skazana na 3,5 roku więzienia za poddawanie swojego – wówczas – 8 letniego syna trwałemu okrucieństwu. Kobieta symulowała objawy ciężkich chorób u chłopca w celu zdobycia rozgłosu, współczucia i przyjmowania korzyści finansowych.

Lisa Hayden-Johnson

i

Autor: Lisa Hayden-Johnson/ The Mirror

Podtruwała własne dziecko, karmiła je lekami i kazała siedzieć na wózku inwalidzkim. Poznaj historię Lisy Hayden-Johnson

W wieku 7 lat chłopiec był już po dziewięciu operacjach chirurgicznych, miał za sobą 325 zabiegów medycznych i był trwale przykuty do wózka inwalidzkiego, a także karmiony sondą przez brzuch.

7-latek miał chorować na mnóstwo chorób, w tym cukrzycę, alergie pokarmowe, porażenie mózgowe i mukowiscydozę.

Jednakże wszystkie objawy chorób były wywoływane przez matkę, która dzień w dzień skrupulatnie podtruwała syna podając mu lekarstwa, których wcale nie potrzebował. Codzienny ból fizyczny i psychiczny, który towarzyszył chłopcu był działaniem celowym kobiety.

By fabrykować wyniki badań kobieta podawała się za studentkę medycyny i pobierała próbki od chorych pacjentów

Żeby mieć pewność, że lekarze uwierzą w ciężki przypadek medyczny, Hayden-Johnson fabrykowała także wyniki badań i próbki medyczne, dodawała m.in. glukozę do moczu chłopca. Do badań przekazywała też plwocinę pochodzącą od chorujących na mukowiscydozę dzieci, którą pobierała ze szpitalnych oddziałów podając się za studentkę medycyny.

Kobieta kłamała, że chore dziecko pochodzi z gwałtu. Wszystko by odwrócić uwagę od chłopca

W 2007 roku, gdy chłopca trzeba było poddać szczegółowym badaniom na cukrzycę, Lisa chcąc odwrócić uwagę, przyznała że w przeszłości padła ofiarą przemocy na tle seksualnym, a owocem zbrodni jest jej ciężko chory syn. Kobieta wówczas była postacią medialną.

Uczestniczyła w życiu różnych organizacji charytatywnych, organizowała zbiórki, występowała w wielu mediach, nawet w telewizji, udzielała wywiadów, odwiedziła nawet rodzinę królewską, a za swoje poświęcenie otrzymała od ówczesnego premiera, Tony'ego Blaira nagrodę Child of Courage Award.

Pieniądze, które przyjmowała od darczyńców szły nie tylko na operacje i leki, ale również na zagraniczne wycieczki – dla mamy i chorego chłopca. Jednak w 2010 roku lekarze odkryli, co tak naprawdę było przyczyną ciężkiego i nieuleczalnego stanu 8-latka.

Hayden-Johnson skazana na 3,5 roku. „Okrutna, manipulująca, perwersyjna, nieuporządkowana i żałosna”

Jak orzekł sąd koronny w Exeter – działania kobiety nie tylko skazały chłopca na ból i cierpienie (a także długotrwały uszczerbek na zdrowiu), ale również doprowadziły go do stygmatyzacji społecznej. Został poddany torturom na płaszczyźnie medycznej, fizjologicznej i psychologicznej. Ze stanu, w którym się znalazł może wychodzić latami.

Sędzia Stephen Wildblood stwierdził, że Hayden-Johnson można podsumować pięcioma przymiotnikami: „okrutna, manipulująca, perwersyjna, nieuporządkowana i żałosna”. Stwierdzono również, że kobieta choruje na Zastępczy Zespół Münchhausena, co spowodowało, że wyrok, który usłyszała (3,5 roku więzienia) był znacznie niższy niż wyrok, jaki mogłaby usłyszeć.

Jak zachowują się osoby cierpiące na Zastępczy Zespół Münchhausena?

Osoby chorujące na Zastępczy Zespół Münchhausena starają się sprawiać wrażenie opiekuna idealnego. Jednak w opinii psychiatrów, w rzeczywistości są nieczuli.

Ich działania mają na celu otrzymanie zainteresowania ze strony otoczenia, bycie podziwianym, otoczonym opieką i współczuciem. Z miłością utożsamiają jedynie pielęgnację chorego. Wydaje im się, że w ten sposób dbają o podopiecznego i przekazują mu wiele czułości. Dodatkowo dochodzi do tego zaspokojenie potrzeby poczucia władzy i dominacji nad słabszą jednostką.

Zastępczy Zespół Münchhausena. Możliwe przyczyny

Wśród wszystkich zdiagnozowanych przypadków ZZM – 90% stanowiły kobiety – matki. Zespół może jednak rozwinąć się również u ojca, dziadka, a także wynajętej opiekunki do dzieci czy osoby starszej – to pozostałe 10% przypadków.

Zaburzenie najczęściej dotyka ludzi, którzy w dzieciństwie stracili jednego lub oboje rodziców. Przyczyny zaburzenia nadal nie są jednak znane medykom. Jedną z hipotez tego typu zachowań są zaburzenia emocjonalne, takie jak: brak miłości, akceptacji ze strony otoczenia, poczucia bezpieczeństwa lub też traumy w przeszłości.

Co robić, gdy podejrzewamy u kogoś Zastępczy Zespół Münchhausena?

Niestety wiele przypadków Zastępczego Zespołu Münchhausena pozostaje nieodkrytych. Jeśli podejrzewamy zatem, że osoba z naszego otoczenia symuluje chorobę u swojego dziecka – warto jak najszybciej to zgłosić, zanim dojdzie do tragedii.

Jak politycy oceniają Szymona Hołownię?