Nieudana megapromocja Biedronki. Klienci wściekli. "Zostawiają przy kasach dziesiątki kostek masła"

Biedronka ogłosiła w poniedziałek, 13 listopada, wielką promocję na masło. Rabat miał obowiązywać w sklepach sieci w całej Polsce. Polegał na tym, że przy zakupie 10 sztuk towaru, klienci mogli zapłacić 2,99 zł za kostkę masła. Dodatkowym warunkiem było posiadanie aplikacji Moja Biedronka, jak często w przypadku tego typu promocji.

Problem polegał jednak na tym, że aplikacja tego dnia nie działała. Tak przynajmniej wynikało z licznych relacji internautów.

Nieudana megapromocja Biedronki. "Ludzie zostawiają przy kasach dziesiątki kostek masła"

Ogłaszacie promocję, która powinna działać prawidłowo już od pierwszych chwil otwarcia sklepu. Oczywiście jak się okazuje, promocja nie nalicza się i ludzie zostawiają przy kasach te dziesiątki kostek masła" - napisał jeden z klientów dyskontu w mediach społecznościowych.

To po prostu jest skandal. Nie dość, że trzeba kupić 10 sztuk masła, aby mieć rabat, to w kasie okazuje się, że ta promocja nie działa. Nie tylko u mnie nie weszła promocja, ale też u trzech klientów przede mną. Tak, wyświetliłam tę promocję w aplikacji - to ma być niezbędne do jej aktywacji" - wyjaśniła z kolei inna internautka.

Komentarze tego typu dotyczące problemu z aplikacją Biedronki mnożyły się w sieci w poniedziałek. Niektórzy zwracali uwagę, że nie chodziło jedynie o masło.

Masło, olej, kapsułki do zmywarki nie wchodzą na promocję, bo karty Moja Biedronka nie działają na kasie i w telefonie" - przekazał kolejny internauta.

Biedronka naprawia błąd. Na skorzystanie z promocji niewiele czasu

Aplikacja i karta Moja Biedronka, a w efekcie czego promocja miały nie działać od rana.

W jednym ze sklepów sieci wywieszono nawet kartkę z informacją na szybie lodówki: "Promocja na masło 10 sztuk nie przechodzi. Przepraszamy".

W kontrze na zarzuty, niektórzy odpowiadali w komentarzach, że udało im się bezproblemowo skorzystać z rabatu.

Biedronka odniosła się do sytuacji. W mediach społecznościowych sieci późnym popołudniem poinformowano, że problemy przy naliczaniu promocji "nie powinny już występować", a aplikacja powinna działać normalnie. Oznaczało to, że przez resztę dnia klienci teoretycznie mogli już normalnie skorzystać z promocji. Komplikacją był jednak fakt, że była to oferta jednodniowa, a do zamknięcia sklepów pozostało tylko kilka godzin.