Czechów nie obsługujemy. Kontrowersyjny plakat w pubie efektem sporu?

i

Autor: Materiały Radia Eska "Czechów nie obsługujemy". Kontrowersyjny plakat w pubie efektem sporu?

"Czechów nie obsługujemy". Kontrowersyjny plakat w pubie efektem sporu?

2021-09-24 10:43

W jednym z bogatyńskich pubów pojawił się ostatnio plakat z hasłem: "Czechów nie obsługujemy". Czy został umieszczony tam z powodu aktualnego polsko - czeskiego sporu w sprawie kopalni Turów? Sytuacja jest niepokojąca, a lokalna społeczność także zabiera głos w tej sprawie. O szczegółach przeczytajcie poniżej.

Właściciel pubu w Bogatyni: "Czechów nie obsługujemy" 

Bogatynia to 17 - tysięczne miasteczko. Lokalni mieszkańcy także wyrażają swoje opinie dotyczące przygranicznej polsko - czeskiej sytuacji. Właściciel jednego z pubów, który jest jednocześnie kierowcą w kopalni Turów, nie chce obsługiwać naszych sąsiadów  w swoim lokalu. W związku z tym, przed wejściem do niego umieścił plakat z wizerunkiem krecika, na którym widnieje hasło: "Czechów nie obsługujemy". 

20 września Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał postanowienie, w którym nakazał Polsce płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Rozstrzygnięcie to było następstwem złożonej pod koniec lutego br. skargi do tej instytucji przez czeskie władze, które od początku walczyły o wstrzymanie wydobycia węgla brunatnego. TSUE wydał następnie w maju decyzję, w której to nakazał natychmiastowe zaprzestanie wydobycia węgla. Polska nie zastosowała się do tych wytycznych.

Według przedstawicieli czeskich władz, kopalnia Turów, która znajduje się w gminie Bogatynia, zagraża dostępowi do wody pitnej dla tysięcy rodzin po czeskiej stronie granicy oraz powoduje osiadanie gruntu, które może zniszczyć domy w niemieckiej Żytawie. Ponadto, minister środowiska Czech Richard Brabec tłumaczył wówczas, że pozew jest niezbędny dla ochrony czeskich obywateli, ponieważ Polska - jego zdaniem - nie spełniła postulatów Pragi związanych z ochroną środowiska. Minister zapowiedział też wtedy, że rozmowy z Polską będą kontynuowane, ale Czechy i tak traktują wydobycie w Turowie jako nielegalne.

Inaczej tę sprawę ocenia polski rząd, mieszkańcy Bogatyni, a także związkowcy pracujący w kopalni. Premier Mateusz Morawiecki jeszcze w maju podkreślał, że spór polsko - czeski zostanie rozwiązany.  

- Decyzja Trybunału Sprawiedliwości UE ws. Turowa jest bardzo niebezpieczna z punktu widzenia potencjalnych zagrożeń ekologicznych i bezpieczeństwa energetycznego Polski; przystąpimy do negocjacji ze stroną czeską oraz przedstawimy nowe argumenty TSUE - mówił. 

Zdaniem chociażby związkowca Wojciecha Ilnickiego w walce o utrzymanie wydobycia w kopalni Turów nie chodzi tylko o kontekst gospodarczy i energetyczny, czy o brak pracy dla ok. 50 tys. osób. "Bez pracy kopalni Turów wszyscy tutaj jesteśmy skazani na śmierć" - powiedział Ilnicki.

Jak informuje portal businessinsider.pl, na początku tego tygodnia burmistrz Bogatyni uczestniczył w spotkaniu z czeskimi samorządowcami. Podkreślił, że nie są oni antagonistycznie nastawieni do Polski i Turowa. - Jest wola porozumienia — przekonuje. Jednocześnie coraz więcej mieszkańców Bogatyni z dystansem podchodzi do swoich czeskich sąsiadów.

Raport z anteny 23.09, godz.10