Wielu motocyklistów stosuje tę sztuczkę, by uniknąć mandatu. Tymczasem przy zatrzymaniu przez policję, efekt może być wręcz odwrotny. Chodzi o podginanie tablic rejestracyjnych.
"Sprytni" właściciele jednośladów robią to po to, by nie można było jej odczytać. Zaginają swoje tablice w ten sposób, że widoczne są na niej jedynie litery oznaczające powiat. Cyfry są już niemożliwe do odczytania.
Policjanci jednak przestali przymykać oko na tego typu zabiegi. Przekonał się o tym niedawno motocyklista z Poznania. By uniknąć mandatu za przekraczanie prędkości zainstalował na swoim pojeździe specjalny mechanizm, pozwalający ukryć tablicę rejestracyjną.
- Inżynierska robota - podsumował tę sztuczkę policjant drogówki. - Szkoda, że nielegalna.
W efekcie, pomysłowy motocyklista dostał 500 zł mandatu. Funkcjonariusze zatrzymali też jego dowód rejestracyjny.
Policjanci - także ci z Wielkopolski - przypominają już od dawna: wszelkie podginanie tablic rejestracyjnych będzie skutkowało surowym mandatem i zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego pojazdu.
500 zł dla motocyklisty z Poznania to i tak nie był to najwyższy wymiar kary. W ubiegłym roku, funkcjonariusze zapowiedzieli "zerową tolerancję" dla drogowych wyczynów motocyklistów. Insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy komendanta głównego zapowiedział, że w razie wykrycia podgięcia tablicy rejestracyjnej, funkcjonariusze mogą wystawić mandat nawet w wysokości 1000 zł.