Ewa Wanat chce wynająć mieszkanie

i

Autor: Pixabay/ Facebook Ewa Wanat Ewa Wanat chce wynająć mieszkanie

Dziennikarka Ewa Wanat ma do wynajęcia mieszkanie. Wiemy, za ile

Ewa Wanat, dziennikarka i publicystka, chce wynająć swoje warszawskie mieszkanie. Ogłoszenie zamieszczone w mediach społecznościowych wywołało falę komentarzy - wszystko przez wymagania stawiane przyszłym najemcom.

3,5 tys. zł plus czynsz do spółdzielni - w sumie ponad 4 tys. zł miesięcznie będzie płacić przyszły najemca mieszkania Ewy Wanat, zlokalizowanego w Śródmieściu Warszawy.

Dziennikarka i publicystka, w przeszłości m.in. redaktorka naczelna radia TOK FM i RDC, od kilku lat mieszka w Berlinie i wynajmuje stołeczne mieszkanie.

Ewa Wanat: dzieci nie i zwierzęta też nie

"Od połowy lutego albo od początku marca będę miała do wynajęcia mieszkanie przy Długiej 19 w Warszawie: 47 metrów, blok z lat 60, pierwsze piętro, bardzo jasne i ciche, bo okna wychodzą na zielone wewnętrzne podwórko. To są dwa pomieszczenie bez drzwi, jedno to pokój z małym aneksem kuchennym (kuchenka dwupalnikowa, nie ma piekarnika), drugie - sypialnio-gabinet. I łazienka z wanną. Jest podwójne łóżko metalowe, biurko z lat 20-tych, dwa oszklone regały z Ikei na książki, telewizor, stół też "zabytkowy", krzesła, szafki kuchenne, mała zmywarka, lodówka i stojący stary zegar (nie chodzi, ale ładny jest:) Choć, czy go zostawię, jeszcze się zastanawiam). Cena rynkowa, taka, za jaką mogę wynająć to mieszkanie - w takim miejscu, 5 minut od metra Arsenał, świeżo po remoncie. Niestety - dzieci nie i zwierzęta też nie" - czytamy w ogłoszeniu zamieszczonym na Facebooku.

To właśnie ostatnie zdanie, dotyczące dzieci i zwierząt, wywołało falę komentarzy - wiele osób nie rozumie, dlaczego takie warunki postawiła właścicielka mieszkania. Dyskusja zeszła na tematy światopoglądowe, a nawet polityczne.

Wanat wyjaśnia

Wanat zamieściła jeszcze dwa posty, w których odniosła się do różnych zarzutów i krytyki. Cytujemy je poniżej.

"Dałam ogłoszenie o tym, że wynajmę moje mieszkanie w Warszawie (nie kupione na „inwestycje”, po prostu moje zwykłe mieszkanie w bloku) za cenę rynkową, bez dzieci i bez zwierząt. Dowiedziałam się, że jestem neolibkiem, kapitalistką, kamieniczniczką, hipokrytką, że oczekuję, że ktoś za mnie będzie spłacał kredyt, że dyskryminuję samotne matki i zwierzolubów.

Informuję więc niniejszym - nie jestem państwem polskim, nie jestem polskim fiskusem, nie jestem partią rządzącą, nie jestem dobrą wróżką, nie jestem dziedziczką fortuny, nie mam męża,który by mnie utrzymywał, cena rynkowa nie pokrywa ew. remontów po wynajmie, kaucja też nie, lokator, który pokryje koszty zniszczonych mebli (nie zużytych zwyczajnie, lecz zniszczonych), które trzeba wyrzucić i kupić nowe oraz remontu zdewastowanego (nie - zużytego, zdewastowanego) mieszkania zdarza się raz na tysiąc (ja tym razem miałam szczęście i bardzo uczciwego lokatora, ale poprzednim razem tego szczęścia nie miałam).I mam prośbę - jeżeli nie szukasz mieszkania dla siebie albo dla kogoś - poszukaj lepszej okazji do demonstrowania swoich bezkompromisowości oraz moralnej wyższości. Dam ci ją, nie obawiaj się, jeszcze będziesz mieć możliwość, żeby zabłysnąć. Ale od ogłoszenia o mieszkaniu się odczep, bo nie umieściłam go, żeby zachęcać do dyskusji, tylko żeby wynająć mieszkanie" - podsumowała Wanat.

W kolejnym poście podkreśliła, że wynajmuje mieszkanie w Berlinie i "wraca do pracy, żeby zarobić na czynsz".

Przeczytaj także: Czynsze za mieszkania komunalne w górę. Wyższe opłaty od stycznia

Warszawa. Nowa noclegownia przy Kupieckiej. Schronienie znajdzie tu 150 potrzebujących