Posesja Pani Ewy.

i

Autor: Pani Ewa/materiały prywatne

Wtargnął na posesję i wyciął sąsiadce jej drzewa. „Bo mu zagrażały”

2021-03-11 7:38

Jej ogród wygląda jak po przejściu huraganu. Tak prezentuje się dziś posesja pani Ewy - mieszkanki Żukowa. Kobieta na swojej działce miała 20 dorodnych świerków i sosen. Gdy wyjechała na weekend - sąsiad pod jej nieobecność wszedł na jej teren i ściął wszystkie drzewa. – To jest zwykłe barbarzyństwo – mówi kobieta.

Pani Ewa od dwóch dni nie zagląda do ogrodu. Jak twierdzi – nie ma do tego serca. – Już nigdy nie odtworzę tego widoku. Ten dom w 2016 r. kupiłam ze względu na te drzewa. Były wyjątkowe. A dziś mam pobojowisko jak po tornadzie – mówi rozżalona kobieta.

Konflikt z sąsiadem, który przyznaje się do wycięcia drzew, zaczął się już w momencie przeprowadzki. – Pan cały czas sugerował mi, że powinnam ściąć lub chociaż przyciąć te drzewa. Tydzień temu dostałam nawet pismo z gminy, do której zwrócił się mój sąsiad o usunięcie tych drzew. Zostałam więc o tym poinformowana, ale nie było tam żadnego nakazu, że muszę się ich pozbyć – tłumaczy mieszkanka Żukowa. 

– Wycięli drzewa, dla których kupiłam ten dom – mówi mieszkanka Żukowa. Posłuchaj:

Tymczasem syn sąsiada, który wyciął choinki pani Ewy tłumaczy, że drzewa od dawna były sporym zagrożeniem. – Większy wiatr i stałaby się po prostu tragedia – mówi pan Piotr. – My pojawiliśmy się na posesji na prośbę matki pani Ewy. A ojciec zawsze jest gotowy by pomóc drugiemu człowiekowi. Zorganizowaliśmy ekipę, wycięliśmy drzewa. Te większe przeciągnęliśmy nawet na naszą posesję, żeby nikomu nie przeszkadzały. To my jesteśmy pokrzywdzeni tymi oskarżeniami – tłumaczy mężczyzna.

Pani Ewa twierdzi, że jest to wierutne kłamstwo. – Sąsiad chce oskarżyć o to moją mamę. Bo tak najłatwiej, zrzucić winę na staruszkę. A moja mama też kochała te drzewa. Gdy zobaczyła jak wygląda nasz ogród to musiała brać leki na nadciśnienie – mówi właścicielka wyciętych sosen i świerków.

Policja wszczęła dochodzenie w tej sprawie. Za zniszczenie mienia grozi 5 lat więzienia. – Policja sporządziła oględziny, zrobiliśmy też dokumentację fotograficzną. Przesłuchaliśmy również świadków zdarzenia – mówi oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Kartuzach, st. asp. Piotr Gdaniec.

Pokrzywdzona wyceniła straty na 150 tys. zł. – Ale nie zapomnijmy o stratach moralnych. Mam w domu zasłonięte okna. Bo nie mogę patrzeć na ogród, którego już nie ma – konkluduje kobieta.