policja

i

Autor: Pixabay

Uratował tonącego mężczyznę, a później zwyzywał policjantów za bezczynność. Wylądował w areszcie

2022-08-01 12:22

Dramatyczne sceny odegrały się nad jeziorem w województwie pomorskim. Pan Przemysław wypoczywając nad wodą uratował topiącego się mężczyznę. Emocje wzięły jednak górę i w wulgarnych słowach odniósł się do policjantów, którzy przyszli na miejsce. Teraz ma spore kłopoty.

Przemysław Zachajka z Tczewa,  budowlaniec z dwójką dzieci, kilka tygodni temu w niedzielę, 26 czerwca 2022 r. wypoczywał na plaży. Nagle, na oczach mężczyzny niemal topił się człowiek. Ruszył mu na pomoc.  Historia stała się tematem programu „Interwencja” Polsatu. Odcinek w całości dostępny jest tutaj.

Siedziałem, bawiłem się z dziećmi i usłyszałem krzyki. Dwóch mężczyzn wynosiło człowieka z wody i ułożyli go gdzieś tutaj w tym miejscu

- relacjonuje Pan Przemysław. 

Gdy reanimował 50-letniego mężczyznę wyciągniętego z jeziora, jeden z plażowiczów zadzwonił po pomoc. Na miejscu pojawił się patrol policji. Jak twierdzą świadkowie zdarzenia, policjanci przez kilkanaście minut nie zrobili nic, by pomóc nieprzytomnemu mężczyźnie.

- Pan policjant wyjął notes i zaczął coś tam notować. Nawet nie schylili się do tego mężczyzny - komentowała Anna Zachajka.

Nawet go nie dotknęli. Mówili, że widzą, że klatka piersiowa się rusza. I to wszystko. Zacząłem krzyczeć: dlaczego nie pomagacie, dlaczego stoicie, kim wy jesteście, co wy tu robicie? Byłem zdenerwowany, więc przeklinałem.  K***, zajmijcie się tym człowiekiem, ja p***, stoicie jak takie debile, no to zróbcie coś z nim. To było mniej więcej coś takiego

- dodaje pan Przemysław.

Reanimowany mężczyzna odzyskał na szczęście przytomność i karetka pogotowia zabrała go do szpitala. Pan Przemysław z kolei zostaje powalony na ziemię i skuty kajdankami. 

Policjanci ujawnili przestępstwo i niejako przepisami prawa są zobligowani do podjęcia interwencji. Ten mężczyzna nie współpracował. Stosował opór, nie wykonywał poleceń — wyjaśnił Krzysztof Górski z policji w Tczewie.

Dzień później policja na stronie internetowej napisała, że to policjanci ratowali życie topielca, a pan Przemysław przeszkadzał im w interwencji.

- Żałuję, że nie byłem spokojniejszy. Tylko tyle. Przeprosiłem, ale powiedzieli, że teraz to jest już za późno. Nie odpuszczą - skomentował pan Przemysław.

Drożyzna sprawiła, że Polacy kupują w Niemczech