szkoła

i

Autor: Canva

zarobki

Zarobki nauczycieli są mniejsze niż na kasie w Biedronce. Coraz więcej pedagogów zmienia zawód

2023-06-26 13:15

Od lipca 2023 pracownicy Biedronki dostaną ogromne podwyżki. Wypłata kasjera będzie wynosić około 4050 zł. Jak się okazuje, wielu początkujących nauczycieli zarabia o wiele mniej i pytają na branżowych grupach „jak mamy żyć i uczyć”.

Podwyżki w Biedronce 2023. Tyle będzie zarabiać kasjer od lipca

Biedronka podała szczegóły dotyczące podwyżek dla pracowników swojej sieci. Początkujący kasjer będzie zarabiał 4050 zł, a z trzyletnim stażem – 4200 zł. Dodatkowo warto pamiętać, że pracownicy Biedronki mają benefity w postaci premii, paczek świątecznych dla dzieci oraz bonów. Nauczyciele nie mogą liczyć na takie dodatki. Jednocześnie pedagodzy zaznaczają, że nie chodzi o umniejszenie kasjerom, że ich praca nie jest równie ważna, tylko o tym, jak kiepsko opłacana jest edukacja, a w końcu chodzi o nauczanie kolejnych pokoleń.

Lekcje z Misiem Adwokatem w podkarpackich szkołach

Zarobki w edukacji są bardzo niskie. Coraz więcej nauczycieli szuka innej pracy

Początkujący nauczyciel zarabia 3690 zł. Mianowany nauczyciel – 3890 zł, a dyplomowany – 4550. Nic dziwnego, że na grupach osób, które poszukują pracy, regularnie pojawiają się posty typu „Pracuję w szkole, jednak chcę zmienić pracę przez zarobki”.

Kobiety wielokrotnie na takich grupach zaznaczają, że mało kto pamięta, iż część pracy muszą przynosić do domu. Kartkówki czy sprawdziany trzeba też sprawdzać. Do tego wystawienie ocen, czasami też uzupełnienie dziennika, itp. Do tego chodzą rady pedagogiczne (też w wakacje).

Postanowiliśmy zapytać jednej z nauczycielek, dlaczego planuje zmienić pracę.

- Pracuję jako nauczycielka języka polskiego w klasach 4-8. Do pensji podstawowej teoretycznie mogę dobrać dodatkowe nadgodziny, których w zależności od szkoły, czasami bywa sporo. Ale przez to pracuję więcej, a muszę jeszcze mieć czas na sprawdzenie klasówek czy prac domowych – opowiada pani Alina dla portalu eska.pl.

Jednocześnie pani Alina zaznacza, że w ich szkole już teraz są braki w kadrze, a będzie gorzej.

- Z tego, co się orientuję, kilka moich koleżanek wypowiedziało umowę. Matematyczka, anglistka, polonistka i biolożka. Do tego ja. Mówimy o jednej szkole. Na grupie, na której Pani mnie znalazła, jest coraz więcej postów nauczycieli, którzy zmieniają branżę. Jak tak dalej pójdzie, za te pieniądze mało kto będzie chciał uczyć i może nas czekać edukacyjny kryzys - kończy pani Alina dla portalu Eska.pl