zdrowie

To historyczny moment dla Szpitala Wojewódzkiego!

2023-10-11 17:51

Lekarze z placówki przy ulicy Arkońskiej w Szczecinie przeprowadzili pierwsze laparoskopowe usunięcie pęcherza. Pacjentem był Pan Stanisław - 65 letni maratończyk, który apeluje, aby pamiętać o profilaktyce.

Niecodzienna operacja i wyjątkowy pacjent

Ma 65 lat, przebiegł blisko 50 maratonów i chce głośno mówić o profilaktyce. Właśnie taką osobą jest Pan Stanisław, u którego wykonano laparoskopowe usunięcie pęcherza w Szpitalu Wojewódzkim. Pierwszy niepokojący objaw zauważył, gdy przygotowywał się do kolejnego sportowego wyzwania.

- Przygotowywałem się do półmaratonu w Paryżu. Treningi były takie mocniejsze. Nic mnie nie bolało, ale pokazała się krew w moczu. Najpierw wystartowałem, następnie umówiłem wizytę u urologa, później USG i okazało się, że coś tam jest. Uważam, że lekarz, który mnie zdiagnozował, dobrze zrobił mówiąc mi otwarcie: „Chłopie, masz raka, trzeba działać”. Tak zrobiłem. Kolejnym krokiem były cztery cykle chemii. Wcześniejsza diagnoza mogła może coś zmienić. Tym bardziej, że wcześniej chodziłem do urologa, ale przez pandemię miałem dwuletnią przerwę w badaniach - wyznaje Pan Stanisław, po czym dodaje, że dzięki temu zabiegowi będzie mógł spełniać kolejne marzenia.

- Wiem, że gdybym wcześniej wykrył raka, to pewnie skończyłoby się to na króciutkim zabiegu i byłoby po temacie. Niestety, przegapiłem ten moment, nie dopilnowałem tego i skończyło się na całkowitym usunięciu pęcherza, ale to leczenie może pomóc spełnić moje marzenie. Chciałbym być na ślubach wnuków. Apeluję - badajcie się - dodaje.

Jak zaznacza doktor Artur Lemiński, kierujący oddziałem urologii w Szpitalu Wojewódzkim: ta technika pozwoli na szybszy powrót do zdrowia i zmniejsza ryzyko powikłań.

- Usunięcie pęcherza moczowego z powodu nowotworu to bardzo rozległa operacja. Dotychczas tego typu zabiegi wykonywano przy użyciu konwencjonalnej techniki chirurgicznej, czyli tak zwanej operacji otwartej. To wiązało się z dużym cięciem, które było przyczyną szeregu trudności takich jak zwiększona utrata krwi, większy ból pooperacyjny, późniejsze uruchomienie pacjenta, a więc i późniejszy powrót do domu, a także większy odsetek powikłań pooperacyjnych. Technika laparoskopowa przenosi operację wewnątrz brzucha, a cały zabieg dokonywany jest za pomocą manipulatorów laparoskopowych. Dzięki temu pacjent nie ma już dużego cięcia, a jedynie kilka niewielkich nacięć na skórze brzucha. To wiąże się z szybszym powrotem do sprawności - wyjaśnia doktor Lemiński. 

Lekarze wykonali już kolejną taką operację, która zakończyła się sukcesem. Pan Stanisław wrócił już do domu i teraz myśli o morsowaniu wraz z Klubem Morsów Miedwianie. Zapytany czy zamierza tak szybko po operacji morsować, odpowiada:

- Nie. No może wejdę po kolana.

Panu Stanisławowi i wszystkim pacjentom szpitala życzymy dużo zdrowia!