Pogoń Szczecin - Warta Poznań. Portowcy wracają do formy

2023-02-18 22:01

Ten mecz miał być dla Pogoni szansą na zmazanie plamy po dwóch porażkach z rzędu. Z kolei Warta liczyła na słabą dyspozycję gospodarzy i pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej. Jak potoczyły się losy tego ważnego, w kontekście przyszłości trenerów Gustafssona oraz Szulczeka, meczu w Szczecinie?

Pierwsza połowa na remis

Początek spotkania rozpoczął się dużymi emocjami. Warta grała wysokim pressingiem, aby zminimalizować posiadanie piłki przez Pogoń i już w drugiej minucie wywalczyła rzut rożny. Dobra wrzutka mogła zakończyć się dla Portowców tragicznie, ale piłka ostatecznie nie znalazła drogi do bramki. Pogoń odpowiedziała zaledwie dwie minuty później, kiedy po doskonałej wymianie piłek pomiędzy Zahoviciem a Kowalczykiem, futbolówka trafiła do Koutrisa, który wykończył akcję golem. Pogoń wyszła na prowadzenie w 5 minucie spotkania.

Warta próbowała odpowiedzieć natychmiastowym atakiem. Strzału spróbował Stavropoulos, jednak piłka została sparowana na rzut rożny. Chwilę później gospodarze znów musieli się bronić, po uderzeniu Dawida Szymonowicza.

Ataki Zielonych nie przynosiły jednak zamierzonych efektów. W 14 minucie Warta wyprowadziła składną akcję, która mogła zakończyć się bramką. Na spalonym był jednak kapitan gości, Adam Zrelak. Goście naciskali i znajdywali drogę d0 16 metra Pogoni. W 18 minucie próbę Kajetana Szmyta zneutralizował dobrze dysponowany Mateusz Malec.

Pogoń wróciła do ataków w okolicy 20 minuty spotkania. Na początku dobrym strzałem zza pola karnego popisał się Sebastian Kowalczyk, dobrze ustawiony Adrian Lis poradził sobie jednak z lecącą nisko futbolówką. Chwilę później mogło być już 2:0 dla gospodarzy. Silnie wstrzelona piłka odbiła się jednak od Sebastiana Kowalczyka i wypadła poza linię boiska. Swoich szans szukał także Luka Zahović, do którego piłki dogrywał Marcel Wędrychowski. Niestety Słoweniec nie wykorzystał swoich okazji.

W 27 minucie żółtą kartką ukarany został Linus Wahlqvist, który zmuszony był faulować po stracie piłki. Dało to Warcie rzut wolny, którego jednak nie wykorzystali. Warta miała w pierwszej połowie sporo stałych fragmentów gry, których nie potrafili przekuć w niebezpieczne akcje. Pogoń z kolei dużo faulowała i jak to nie ona, nie pozostawała na długo przy piłce.

W 37 minucie niebezpieczną wrzutką próbował zaskoczyć gospodarzy Miłosz Szczepański. Piłka została jednak wybita na rożny. Warta przełamała passę niewykorzystanych okazji właśnie po owym rożnym, kiedy do siatki trafił były Portowiec, Maciej Żurawski. W 44 minucie na bramkę Warty groźny strzał oddał jeszcze Kamil Grosicki, mało widoczny w pierwszych 45 minutach. Dominującej Warcie udało się jednak utrzymać remis do gwizdka kończącego pierwszą połowę spotkania.

Pobudka Pogoni Szczecin

Druga połowa spotkania zaczęła się bliźniaczo do pierwszej. Zmotywowana Pogoń agresywnie atakowała, a swoje szansę mieli m.in. Wędrychowski czy Kostas. Nieustępliwe ataki Portowców zaowocowały bramką w 53 minucie spotkania. Kamil Grosicki precyzyjnie dograł Luce Zahovicovi, który wstrzelił piłkę do siatki. Minutę później Grosicki sam wpisał się na listę strzelców. Niczym Panenka podciął piłkę i mieliśmy już 3:1 dla Pogoni.

Warta próbowała odpowiedzieć, ale Pogoń kompletnie zdominowała boisko. W 63 minucie niebezpiecznie główkował Malec, ale piłka przeleciała obok słupka. Dopiero w 66 minucie Warta poważnie zagroziła bramce Stipicy. Grający dobry mecz młodzieżowiec Kajetan Szmyt strzelił w okno bramkarza Portowców, który jednak zdołał sięgnąć piłki.

Jens Gustafsson widząc ofensywny potencjał swojej drużyny w tym meczu, postanowił zagrać dwoma napastnikami. W 69 minucie na murawie pojawił się Linus Almqvist, który zastąpił walecznego Marcela Wędrychowskiego. Zahovic mógł już po chwili strzelić kolejnego gola… ale nie do tej bramki, do której powinien. Okazało się jednak, że snajper był odpychany, a samobój nie został uznany.

W 75 minucie stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Sebastian Kowalczyk. Pomocnik został doskonale obsłużony przez Zahovica, ale nie potrafił przelobować Adriana Lisa. W międzyczasie na boisku pojawił się absolutny debiutant w zespole gospodarzy, Adrian Przyborek. Młodzieżowiec mógł strzelić bramkę po swoim pierwszym kontakcie z piłką, zabrakło mu jednak zimnej krwi.

Warta nie istniała na boisku, a Pogoń ciągle naciskała. W 84 minucie z wolnego uderzył Damian Dąbrowski, ale gości po raz kolejny ratował Adrian Lis. Z kolei w doliczonej części drugiej połowy kolejną setkę zmarnował Kowalczyk. Ostatecznie Zieloni nie zdołali już zagrozić bramce Dante Stipicy, a Pogoń wywalczyła upragnione zwycięstwo. Czy oznacza to powrót do formy zawodników Jensa Gustafssona? Z kolei Warta notuje pierwszą porażkę w rundzie wiosennej, w której nie wygrała jeszcze ani razu.