Pogoń Szczecin

Mamy awans! Pogoń wygrywa z FC Linfield po cudownym golu Bichakchyana

2023-08-03 19:50

Przed meczem z FC Linfield było już raczej pewne, że Pogoń awansuje do 3. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy po zwycięstwie 5:2 w Belfaście. Zawodnicy Jensa Gustafssona chcieli jednak pokazać się z jak najlepszej przed własną publicznością i przypieczętować awans zwycięstwem. Portowcy nie zawiedli i zafundowali kibicom mnóstwo emocji.

Przespana pierwsza połowa Portowców

Pierwsza połowa zaczęła się… zwyczajnie. Pogoń zdawała się kontrolować grę, nic nie zapowiadało, że coś może zagrozić bramce Bartosza Klebaniuka. Młody golkiper był w dobrej formie i pewnie łapał piłki w polu karnym

Wszystko zmieniło się w 16. minucie, kiedy chwila nieuwagi doprowadziła do piekelnie precyzyjnego strzału Jamie Mulgrewa. Klebaniuk wystrzelił jak z procy, ale nie dał rady dosięgnąć piłki. Mieliśmy 1-0 dla gości.

Pogoń próbowała dostać się pod bramkę Chrisa Johnsa, ale zdawało się, że ofensywa Portowców nie miała pomysłu na grę. Kilka doskonałych okazji miał Kamil Grosicki, ale w jego uderzeniach albo brakowało dokładności albo lepszy był Johns.

Pierwsze 45. minut minęło w bardzo wolnym tempie. Pogoń schodziła do szatni z poczuciem rozczarowania i musiała znaleźć pomysł na rozpracowanie obrony Irlandczyków.

Bramka roku Vahana Bichakchyana

Na drugą połowę Pogoń wyszła bez zmian. Najwyraźniej Jens Gustafsson wierzył w jakość swoich piłkarzy. I jak się okazuje… miał rację! Już w 48. minucie świetną akcją kombinacyjną popisał się duet Grosicki – Koutris. Piłka ostatecznie trafiła pod nogi Koulourisa, a ten nie marnuje takich sytuacji. Mieliśmy remis!

Minutę później… znowu przegrywaliśmy! Prawą stroną pobiegł Cooper, który zagrał idealną piłkę na głowę Kyle’a McQueena. Klebaniuk nawet nie drgnął.

W drugiej połowie gra zdecydowanie się otworzyła. W 56. minucie Pogoń znów wyrównała. Wszysrto dzięki pięknemu zagraniu Leonarda Koutrisa w pole karne. Piłka spadła wprost na nogę Linusa Wahlqvista, który mimo swojej pozycji obrońcy, wykończył akcję niczym rasowy napastnik.

W 64. minucie Rafał Kurzawa zrobił coś niesamowitego. Dostał piłkę idealną od Kamila Grosickiego i nie trafił z odległości… 2 metrów. Czy hejterzy „Kurzego” jednak nie mylili się co do dyspozycji pomocnika Portowców.

Absolutny highlight meczu miał jednak miejsce w 75. minucie. Vahan Bichachkyan odebrał piłkę i z odległości 30 metrów strzelił prawdopodobnie swoją najpiękniejszą bramkę w karierze. Pajęczyna została ściągnięta, a piłka wpadła idealnie pod poprzeczkę bramki Johnsa. Mieliśmy 3 do 2 dla Pogoni.

Portowcy mieli jeszcze wiele okazji. Na swoje bramki czyhali m.in. Przyborek oraz Łęgowski. Tego wieczoru nie padłu jednak już żadne gole, a Portowcy pewnie przeszli do 3. rundy Ligi Konferencji Europy!