tory

i

Autor: Pixabay

Zabrze. Kobieta związana sznurem w krzakach przy torowisku? "To była koszulka"

Straż Ochrony Kolei relacjonowała, że w krzakach przy torowisku funkcjonariusze znaleźli pobitą i skrępowaną sznurem kobietę. Policja z Zabrza zaprzecza takiej wersji wydarzeń.

Kilka dni temu Straż Ochrony Kolei opublikowała informację o interwencji, jaką podjęli funkcjonariusze z posterunku w Gliwicach. Doszło do niej we wtorek 24 stycznia w nocy.

Dyspozytor Zakładu Linii Kolejowych w Tarnowskich Górach zgłosił, że na szlaku kolejowym Zabrze Makoszowy - Mizerów przebywa osoba postronna. Funkcjonariusze niezwłocznie udali się na miejsce zdarzenia. W krzakach przy torowisku znaleźli starszą kobietę. Wołała o pomoc.

SOK relacjonował, że 60-latka leżała w pozycji embrionalnej, a ręce miała związane sznurem. Była wycieńczona, miała widoczne obrażenia twarzy, a kontakt z nią był utrudniony. Funkcjonariusze straży udzielili kobiecie pomocy przedmedycznej, zanim na miejsce dotarła karetka pogotowia. 60-latka została przetransportowana do Szpitala Miejskiego w Zabrzu.

"Poinformowano również Komisariat I Policji w Zabrzu, który wyjaśnia okoliczności tego zdarzenia, gdyż mamy do czynienia z przestępstwem przeciwko życiu i zdrowiu, a nawet z próbą usiłowania zabójstwa" - napisano w komunikacie SOK.

Jednak zabrzańska policja nie potwierdza rewelacji strażników.

- Faktycznie otrzymaliśmy zgłoszenie o kobiecie przy torowisku. Nie była ona jednak ani pobita, ani skrępowana. Była natomiast nietrzeźwa, a ręce miała owinięte koszulką, prawdopodobnie po to, by się ogrzać - wyjaśnia mł. asp. Sebastian Bijok, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu.

Co więcej, 60-latka jest dobrze znana zabrzańskim mundurowym. To nie pierwsza interwencja, którą podjęli wobec kobiety, kiedy ta była nietrzeźwa.

Mundurowi podkreślają, że nie prowadzą żadnych czynności w związku z usiłowaniem zabójstwa lub uprowadzeniem. Natomiast strony internetowej SOK zniknął komunikat w sprawie interwencji przy torowisku.