Wstrzymano wybudzanie 8-letniego Kamilka ze śpiączki. Lekarze napotkali na komplikacje

i

Autor: Shutterstock, Szczyty alienacji rodzicielskiej/facebook.com

Serce rozdarte

Wybudzanie ze śpiączki 8-letniego Kamilka wstrzymane. Niewydolność wielonarządowa

Niewydolność wielonarządowa stanęła na przeszkodzie rozpoczęcia procesu wybudzania ze śpiączki 8-letniego Kamilka. Lekarze GCZD w Katowicach rozważali wybudzenie chłopczyka ze śpiączki farmakologicznej, w którą chłopiec został wprowadzony ponad trzy tygodnie temu. Decyzja została jednak wstrzymana. Pojawiły się kolejne komplikacje.

Kamilek nie zostanie wybudzony ze śpiączki. Są komplikacje

Od 3 kwietnia 8-letni Kamilek z Częstochowy przebywa w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Chłopiec został przez lekarzy wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Dzięki temu lekarze mogą leczyć rany oparzeniowe, tak aby chłopiec nie czuł bólu. Jeszcze na początku bieżącego tygodnia, lekarze rozważali wybudzenie chłopca ze śpiączki. Do tego jednak nie dojdzie. 

- Wybudzanie Kamilka zostało wstrzymane z powodu kolejnych problemów infekcyjnych. Długo nie leczone, rozległe oparzenia powodują zakażenie organizmu chłopczyka, połączone z niewydolnością wielonarządową. Przy poważnym przebiegu choroby oparzeniowej takie problemy występują często, ale są do przezwyciężenia - przekazało Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka, w piątek, 28 kwietnia.

Tak wygląda torturowany Kamilek, rodzina i jego oprawcy

Zobacz zdjęcia udostępnione przez siostrę

Chłopiec pozostanie więc w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii. Najbliższy czas lekarze poświęcą na ustabilizowanie stanu jego zdrowia. 

Historia Kamilka wstrząsnęła całą Polską

Przypomnijmy, że ośmioletni Kamilek został przetransportowany do szpitala w Katowicach śmigłowcem. Chłopiec był w ciężkim stanie. Miał poparzone 25 procent ciała - głowę, klatkę piersiową oraz ręce.

Rany zostały spowodowane przez jego ojczyma, 27-letniego Dawida B., który oblał go wrzątkiem i rzucił nim na rozgrzany piec. Przez kilka dni chłopiec cierpiał. Dopiero odwiedzający go biologiczny ojciec wezwał pogotowie, które zdecydowało o natychmiastowym przetransportowaniu go śmigłowcem LPR do szpitala. Lekarze GCZD mówili wprost, że już dawno nie widzieli dziecka w tak opłakanym stanie.

Dawid B. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa chłopca, a także maltretowania go ze szczególnym okrucieństwem. Decyzją sądu trafił on do aresztu. Zarzuty usłyszała także Magdalena B., matka chłopca. Ona także została tymczasowo aresztowana. Zarzuty usłyszeli ponadto: ciotka i wujek chłopca, którzy mieszkali z rodziną Kamila pod jednym dachem.

NAJWAŻNIEJSZE WIADOMOŚCI ZE ŚLĄSKA

Najważniejsze wiadomości ze Śląska

i

Autor: Eska Link: https://www.eska.pl/slaskie/