Restauracja

i

Autor: Unsplash.com

Gospodarka

Branża gastronomiczna na skraju przepaści. Szczególnie narażone są lokale w województwie śląskim

Polski sektor gastronomii nadal zmaga się z ogromnymi zaległościami finansowymi, które osiągnęły kwotę 313,4 mln zł, jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD). Ta astronomiczna suma zadłużenia to wynik pandemii, która nie tylko spowodowała spadek obrotów, ale także narastające koszty działalności. Najbardziej obciążone długami są firmy z województwa mazowieckiego, śląskiego i dolnośląskiego.

Szef Krajowego Rejestru Długów, Adam Łącki, zauważył, że nawet zwiększona sprzedaż dań z dostawą oraz sezon letni, tradycyjnie podnoszący sprzedaż napojów i lodów, nie wystarczają, aby w pełni wypłynąć na powierzchnię z kryzysu. Gastronomia, w szczególności restauracje, kawiarnie, bary, firmy cateringowe oraz producenci i sprzedawcy napojów, piwa i lodów, stanowiły niegdyś kwitnący sektor, jednak ostatnie wydarzenia mocno wpłynęły na jego kondycję.

Kosmiczne zaległości finansowe w gastronomii

Dane Krajowego Rejestru Długów wykazały, że największe zaległości obciążają firmy z trzech województw:

  • mazowieckiego,
  • śląskiego,
  • dolnośląskiego.

Zadłużenie sięga odpowiednio 79,1 mln zł, 36,9 mln zł i 30 mln zł. Warto zauważyć, że najmniej zadłużone przedsiębiorstwa z branży gastronomicznej działają w województwach opolskim, lubuskim i podlaskim, gdzie zaległości wynoszą odpowiednio 4,4 mln zł, 5,8 mln zł i 6,2 mln zł.

Jednak najbardziej uderzające jest to, że rekordzista z branży gastronomicznej z województwa dolnośląskiego ma na swoim koncie aż 4,2 mln zł długów. To wynik 59 niezapłaconych zobowiązań, głównie wobec firm spożywczych i leasingowych. Co więcej, rekord wśród producentów lodów należy do podmiotu z północno-wschodniej Polski, który ma długi w wysokości 1,1 mln zł w firmie zajmującej się doradztwem biznesowym oraz przedsiębiorstwie przetwórstwa przemysłowego.

Analitycy Krajowego Rejestru Długów wyjaśniają, że w ubiegłym roku polskie firmy gastronomiczne odnotowały "znaczny wzrost sprzedaży, wypracowując o 1/3 więcej przychodów niż w 2019 r., czyli ostatnim roku przed lockdownami". Jednak prezes Adam Łącki podkreśla, że wzrost ten nie może być uznany za sukces, ponieważ jest wynikiem "galopujących cen wyrównujących dwucyfrową inflację oraz błyskawicznie rosnących kosztów energii, transportu i pracy".

Porównując dane z 2019 r. do minionego roku, restauracje zwiększyły swoje przychody o ponad 60 proc., a kawiarnie i cukiernie zanotowały wzrost o ponad 40 proc. Dla barów i pubów sytuacja była nieco gorsza, pomimo wzrostu po okresie pandemii, ich wyniki były o 15-20 proc. niższe niż w 2019 r. Jednak odblokowanie sektora turystycznego przyczyniło się do poprawy sytuacji barów i restauracji hotelowych, które zanotowały wzrost sprzedaży o ponad 40 proc. w porównaniu do roku 2019.

Prezes KRD, Adam Łącki, zwrócił uwagę na to, że mimo pozornie dobrego roku dla branży gastronomicznej, pod powierzchnią kryją się problemy i wyzwania. Wyższe niż obecnie zadłużenie firm gastronomicznych oraz producentów i sprzedawców napojów, piwa i lodów było tylko w pierwszym roku pandemii, kiedy przekroczyło 363 mln zł. Następnie wartość zadłużenia zmalała, ale teraz ponownie osiągnęła wysoką wartość 313 mln zł.

Firmy rezygnują z usług gastronomicznych 

W obliczu rosnących kosztów życia konsumenci coraz bardziej ograniczają wydatki i szukają oszczędności. Jedną z pierwszych rzeczy, na które rezygnują, są usługi gastronomiczne, które często zastępują domowymi posiłkami lub gotowymi daniami z dyskontu. To z kolei wpływa na sprzedaż i kondycję finansową firm gastronomicznych.

Według danych firmy doradczej Dun&Bradstreet, w 2022 r. działało w Polsce 91,7 tys. lokali gastronomicznych, w tym 58 tys. restauracji. Liczba ta wzrosła w porównaniu do poprzedniego roku o 2,8 proc. Dane KRD pokazują, że 13,5 tys. przedsiębiorstw działających w sektorze gastronomicznym (restauracje, kawiarnie, bary, firmy cateringowe oraz producenci i sprzedawcy napojów, piwa i lodów) posiada zadłużenie, co oznacza, że co 7. firma z branży ma długi.

Warto zauważyć, że przeważają tutaj jednoosobowe działalności gospodarcze, które są najbardziej obciążone długami, wynoszącymi łącznie 184,3 mln zł. Takie małe podmioty często balansują na granicy opłacalności i są gotowe zrezygnować z odzyskania należności od swoich kontrahentów, aby przetrwać. Co paradoksalne, to właśnie te małe firmy mają największe trudności z uregulowaniem opłat, w tym czynszu za lokale, wynajmowanych od zarządców nieruchomości.

Największe zaległości wśród producentów i sprzedawców

Największe zaległości podmioty gastronomiczne oraz producenci i sprzedawcy napojów, piwa i lodów mają w bankach i towarzystwach ubezpieczeniowych - 170,8 mln zł; hurtowniach i sklepach - 37,4 mln zł; biurach rachunkowo-księgowych i podatkowych - 30,6 mln zł oraz u dostawców prądu, wody i gazu - 10,4 mln zł.

Sytuacja branży gastronomicznej w Polsce wciąż pozostaje wyjątkowo trudna, a firmy nadal borykają się z wieloma problemami. Pandemia pozostawiła trwały ślad w tym sektorze, który teraz zmaga się z wyższymi kosztami działalności oraz odpływem klientów. Aby odzyskać swoją dawna pozycję i wyjść z trudności finansowych, firmy gastronomiczne potrzebują wsparcia i odpowiednich rozwiązań, aby dostosować się do nowej rzeczywistości.

ESKA Śląsk

i

Autor: Eska Link: https://www.eska.pl/slaskie/