Straż pożarna

i

Autor: Archiwum zdjęcie ilustracyjne

Tragiczny pożar mieszkania w Katowicach. Jedna osoba nie żyje

Na łóżku w mieszkaniu leżał mężczyzna. Już nie żył. Przypuszcza się, że zatruł się tlenkiem węgla, który uwalniał się z tlącej kanapy.

Dyżurny katowickiej policji otrzymał zgłoszenie o pożarze w sobotę 11 lutego wieczorem. Chodziło o dym, który unosił się z pewnego mieszkania w budynku wielorodzinnym przy ul. Nad Stawem w Katowicach. 

Do akcji ratowniczej zadysponowano 4 zastępy straży pożarnej, wezwano też ratowników medycznych i policję. Na miejscu okazało się, że w mieszkaniu faktycznie nie ma żadnych płomieni. Za to zadymienie było ogromne. 

Mieszkanie przewietrzono, a ratownicy zajęli się poszkodowanymi. Niestety nie udało się uratować jednego mężczyzny - lokatora feralnego mieszkania. Służby znalazły go leżącego na łóżku. Już nie żył. 

- Strażacy wstępnie wskazali, że do zadymienia mogło dojść od papierosa. Żar spadł na kanapę, która zaczęła się tlić, ale nie płonąć. Do powietrza zaczął się uwalniać tlenek węgla, który przypuszczalnie był powodem zatrucia mężczyzny - mówi podkom. Agnieszka Żyłka. 

 Wyjaśnieniem szczegółowych okoliczności zajmą się teraz mundurowi z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach oraz biegli za zakresu pożarnictwa.