Ksiądz, msza

i

Autor: unsplash.com

Spór o pieniądze na leczenie poparzonej dziewczynki. Proboszcz mówi jedno, a kuria drugie

Chodzi o 134 tys. zł, które uzbierano 12 lat temu w efekcie zbiórki na rzecz poparzonej Pauliny. Po osiągnięciu pełnoletności dziewczyna miała dostać całość, ale proboszcz nie chce przekazać jej pieniędzy. Obawia się, że nie zostaną wykorzystane na leczenie, a "na przepicie".

Spór o pieniądze dla Pauliny opisuje szeroko portal nowiny.pl. Sprawa sięga października 2010 roku, kiedy w jednym z domów w Dolędzinie (pow. raciborski) doszło do wybuchu gazu. W wyniku tragedii zmarła 61-letnia kobieta, a dwójka dzieci w wieku 2 i 6 lat, ich matka oraz wujek doznali poważnych poparzeń. Dziewczynka miała ciało poparzone w 40 procentach, w związku z czym wymagała intensywnego, długotrwałego i drogiego leczenia.

Ówczesny proboszcz Parafii Świętej Trójcy w Modzurowie wyszedł z inicjatywą zbiórki pieniędzy na rzecz Pauliny. Część zebranych środków wykorzystano na doraźne operacji i potrzebny sprzęt medyczny, a pozostałe pieniądze w kwocie 134 tys. zł miały trafić do dziewczyny po ukończeniu 18 roku życia. Przez cały ten czas fundusze były w dyspozycji parafii. I nadal są, bo trwa spór o to, czy dziewczynka je dostanie.

Proboszcz przyniósł reklamówkę z pieniędzmi na mszę świętą

Końcem listopada tego roku aktualny proboszcz parafii w Modzurowie, ks. Franciszek Lehnert poruszył temat pieniędzy podczas mszy świętej. Zaczął od niepokojących pogłosek, jakoby środki zebrane dla Pauliny miały zostać wykorzystane niezgodnie z pierwotnym celem. Mówił o przedstawicielach mediów, którzy zaczęli dopytywać, gdzie są pieniądze. I dlatego postanowił przynieść 134 tys. zł w gotówce w reklamówce do świątyni. Tym gestem chciał udowodnić, że pieniądze nie zostały zdefraudowane.

Następnie ks. Lehnert poinformował parafian, że nie będzie dłużej trzymał tych środków na parafialnym subkoncie. Zaproponował oddanie pieniędzy komuś, kto może zagwarantować, że sfinansują potrzebne w przyszłości operacje. A jeśli nikt taki się nie znajdzie, kwota zostanie przeznaczona na inny cel charytatywny.

Decyzję o wstrzymaniu przekazania 134 tys. zł Paulinie tłumaczył obawami o nieodpowiednie zagospodarowanie środków. Przy czym swoje obawy umotywował przykładem poprzedniego proboszcza, który już wcześniej wstrzymał wypłaty ze względu na to, że pieniądze miały rzekomo iść "na przepicie".

Serwis nowiny.pl postanowił zapytać Diecezję Opolską, co dalej będzie z pieniędzmi ze zbiórki. W odpowiedzi rzecznik kurii zapewnił, że trafią niebawem do Pauliny. Jednak kilka dni później ks. Lehnert opublikował własne oświadczenie, w którym poinformował, że środki zostaną przeznaczone na inny cel charytatywny. I zapewnił, że jego decyzja została przyjęta przez parafian "z aprobatą oklaskami".

W końcu Diecezja Opolska postanowiła wydać dekret nakazujący "przekazanie pieniędzy zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem, a więc na dalsze leczenie dla Pani Pauliny". Ale stanie się tak dopiero, gdy dziewczyna założy konto bankowe. Na dzień dzisiejszy środki nadal pozostają w dyspozycji proboszcza.