Odwołany lot z Katowic na Maltę, pasażerowie czekali kilkanaście godzin

i

Autor: Shutterstock

Odwołany lot

Pasażerowie czekali na lot linią Ryanair kilkanaście godzin. Został odwołany, a do Krakowa musieli wrócić na własną rękę

Z powodu intensywnych opadów śniegu sobotni wylot z Krakowa na Maltę przeniesiono na inne lotnisko. Pasażerowie zostali przewiezieni do Pyrzowic. Lot miał odbyć się z kilkugodzinnym opóźnieniem, jednak w końcu został odwołany. Pasażerowie skarżyli się na warunki, w jakich musieli oczekiwać na wylot. Do sprawy odniosła się linia Ryanair.

Odwołany lot Ryanair. Pasażerom nie zapewniono transportu powrotnego

W sobotę, 2 grudnia z powodu intensywnych opadów loty samolotów były opóźnione lub też odwoływane. Tak też stało się z lotem linii Ryanair z Krakowa na Maltę. Pasażerowie zostali poinformowani o przeniesieniu wylotu do Pyrzowic i zostali przewiezieni na inne lotnisko. Wylot planowo miał odbyć się o godzinie 10.50, planowany czas przelotu to 2,5 godziny.

Pasażerowie dotarli na lotnisko w Pyrzowicach około godziny 14.00, a dopiero dwie godziny później wsiadali do samolotu. Przez ponad cztery godzinny podróżujący byli informowani, że odlot zaraz się odbędzie. Ostatecznie po godzinie 20.00 pasażerowie otrzymali komunikat, że lot został odwołany.

Podróżujący skontaktowali się 2 grudnia z naszą redakcją. Przekazali, że warunki, w jakich musieli oczekiwać na wylot były oburzające.

Nasz samolot ma 8 godzin opóźnienia. Nie dają nam nawet wody. Powiedzieli, że możemy sobie kupić jedzenie i picie po starcie. Nie mamy dostępu do toalety - poinformowała nas czytelniczka.W samolocie pomimo tego, że przebywają dzieci, toalety pozostają nieczynne. Obsługa ignoruje prośby pasażerów lotu na Maltę - informowała nas w sobotę czytelniczka.

Ponadto jak przekazał nam inny czytelnik, w samolocie miało dojść do omdlenia. Obsługa miała fakt ten zbagatelizować.

Po godzinie 20.30 pasażerowie otrzymali informację, że muszą zapewnić sobie transport powrotny na własną rękę, a koszty zostaną zwrócone. Jednak ze względu na panujące wówczas trudne warunki atmosferyczne w godzinach wieczornych dojazd na lotnisko w Krakowie był utrudniony.

Odwołany lot na Maltę z Pyrzowic. Stanowisko linii Ryanair

Po całej sytuacji skontaktowaliśmy się z biurem prasowym linii Ryanair. Jak tłumaczy Alicja Wójcik-Gołębiowska, Country Manager firmy Ryanair, do odwołania lotu doszło na skutek przyczyn niezależnych od linii.

Lot z Krakowa na Maltę (2 grudnia) był opóźniony z powodu obfitych opadów śniegu na lotnisku w Krakowie. Pasażerowie zostali powiadomieni o opóźnieniu i otrzymali vouchery na napoje. Ponieważ warunki pogodowe nie poprawiały się, podjęto decyzję o wykonaniu tego lotu z Katowic, aby zminimalizować zakłócenia dla pasażerów, a wszyscy pasażerowie zostali przetransportowani z Krakowa do Katowic - tłumaczy Alicja Wójcik-Gołębiowska.

Po przekierowaniu lotu do Katowic, czas opóźnienia wylotu wydłużył się ponownie ze względu intensywne opady śniegu, które spowodowały zaspę na pasie startowym. W wyniku tej zaspy samolot przed wylotem musiał zostać sprawdzony przez inżynierów.

- To spowodowało, że niektórzy pasażerowie zaczęli zachowywać się w sposób utrudniający pracę załogi i zażądali opuszczenia samolotu. Kapitan poinformował, że powrót na stanowisko startowe w celu opuszczenia samolotu przez pasażerów spowoduje dalsze opóźnienie lotu, który ostatecznie zostanie odwołany, ponieważ załoga przekroczy dozwolony czas pracy. Pomimo tej rady pasażerowie nalegali na powrót na stanowisko startowe i opuszczenie pokładu, co doprowadziło do odwołania lotu z Katowic na Maltę - dodaje Wójcik-Gołębiowska.

Jak podkreśla menadżerka regionalna, pomimo wysiłków Ryanair'a w celu zorganizowania noclegu lub transportu powrotnego do Krakowa dla pasażerów, dostępność była ograniczona. Ponadto pasażerowie mieli zostać poinformowani, że mogą zorganizować indywidualny transport z Katowic do Krakowa lub nocleg oraz że mogą ubiegać się o zwrot kosztów na stronie Ryanair.com.

Szczerze przepraszamy wszystkich pasażerów za wszelkie niedogodności spowodowane zakłóceniami związanymi z pogodą, które były całkowicie poza kontrolą Ryanaira - kończy Alicja Wójcik-Gołębiowska.