Prawnik o bunga bunga w Dąbrowie Górniczej: Za to grożą nawet 3 lata więzienia

i

Autor: Archiwum/TikTok @prawomarcina/Facebook Prawnik o bunga bunga w Dąbrowie Górniczej: Za to grożą nawet 3 lata więzienia

Skandal w Dąbrowie Górniczej

Prawnik o seksaferze w Dąbrowie Górniczej: Za to grożą nawet 3 lata więzienia

Echa seks skandalu, do jakiego doszło w Dąbrowie Górniczej, nadal nie milkną. Kilka dni temu "Fakt" opublikował nagranie rozmowy dyspozytora numeru alarmowego 112 z jednym z uczestników orgii na plebanii parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej. Całość przeanalizował prawnik, który podkreślił, że konsekwencje dla uczestników imprezy u ks. Tomasza Z. mogą ponieść o wiele większe konsekwencje, niż np. przeniesienie na inną parafię.

Echa seksafery na plebani w Dąbrowie Górniczej

Seks skandal, do jakiego doszło na parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej rozpalił internet do czerwoności. Niemal każdego dnia pojawiają się nowe wątki w tej sprawie, które mogłyby posłużyć jako gotowy scenariusz do kolejnego filmu Patryka Vegi. Wszystko zaczęło się 20 września od publikacji w "Gazecie Wyborczej", która opublikowała informacje o orgii, jaka została zorganizowana w mieszkaniu ks. Tomasza Z. znajdującego się na terenie parafii. Wzięli w nim udział duchowni oraz męska prostytutka. Podczas seksualnych igraszek jeden z mężczyzn stracił przytomność, co skończyło się wezwaniem pogotowia ratunkowego przez uczestnika imprezy, wcześniej wyrzuconego z orgii przez księży.

W tej sprawie rozpoczęło się śledztwo prowadzone przez prokuraturę w Dąbrowie Górniczej. Organizator wydarzenia, ks. Tomasz Z. został pozbawiony kościelnych funkcji. Duchowny udał się na wakacje do Turcji. Po powrocie wydał oświadczenie w którym oskarżył ludzi o ataki na kościół i rozdmuchiwanie sprawy orgii tylko dlatego, że jest duchownym.

Telefon na 112 w czasie orgii na parafii: "On umrze, on już nie oddycha"

Kilka dni temu wyciekło nagranie z rozmowy jednego z uczestników z dyspozytorem numeru alarmowego 112, którego zapis opublikował "Fakt". Telefon był z prośbą o interwencję w mieszkaniu ks. Tomasza Z.  Dzwoniący mężczyzna informuje służby o gejparty u kapłana i mówi, że podczas orgii 27-latek po zażyciu narkotyków stracił przytomność i leci mu piana z ust. Uczestnicy orgii nie chcieli udzielić mu pomocy. Zgłaszający był przerażony i błagał dyspozytora, aby wysłał pogotowie na miejsce.  Padają słowa: "on umrze, on już nie oddycha". Ważnym elementem tej rozmowy jest informacja, jaką "przemyca" telefonujący - mówi bowiem o tym, że na imprezie były obecne narkotyki. 

Operator 112: Po narkotykach?

Uczestnik orgii: Tak, oni brali jakieś DHB czy coś. Ja nie wiem (tu słychać płacz — przyp. red.). Jakieś DHB (chodzi zapewne o GHB; jest to pigułka gwałtu — przyp. red.). I krople czy co... Ja nie wiem, niech tu przyjdzie pogotowie. I policja. Te drzwi... chodźcie...

Całą rozmowę przeanalizował prowadzący kanał na TikToku "prawomarcina" prawnik, Marcin Kruszewski. 

Prawnik o orgii: Za to może grozić surowa kara

Wyciekło nagranie z Dąbrowy Górniczej. Tak, tych od gejparty. Okazuje się, że mogą mieć większe problemy, niż się wydawało. Bo nie dość, że ta rozmowa poniekąd potwierdza, że część mężczyzn nie chciało udzielić pomocy męskiej prostytutce, która zasłabła, to jeszcze mogło się okazać, że posiadali nielegalne substancje. Samo już posiadanie takich nielegalnych substancji jest zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności (art. 62 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii). Sąd nie musi wymierzać kary, jeżeli będą to nieznaczne ilości. Przestępstwem jest też udzielanie innej osobie takich substancji (art. 58 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii). Wydaje się więc w takim przypadku, że poza wymiarem duchowym, rozgrzeszenie czy przeniesienie do innej parafii, to nie będzie jedyna kara - mówi na nagraniu prawnik, Marcin Kruszewski.

Do tej pory nagranie na TikToku obejrzało ponad 600 tysięcy osób.