Pijany 40-latek wjechał hondą do rowu

i

Autor: KPP Zawiercie

Zawiercie

Pił, pojechał i wjechał do rowu. A potem próbował na boso uciec przed radiowozem

Pijany jak szpadel 40-latek wsiadł za kierownicę swojej białej hondy i pojechał w siną dal, dopóki nie zatrzymał go przydrożny rów. Chciał uciec od konsekwencji, więc ściągnął buty i zaczął się powolutku oddalać z miejsca zdarzenia. Tylko dlaczego robił to po bosaku? Może chciał być bezszelestny? Tego nie wiemy, ale jedno jest pewne: nie pozostał niezauważony.

W środę 19 lipca chwilę przed północą zawierciańscy policjanci otrzymali zgłoszenie w sprawie zdarzenia drogowego. Chodziło o samochód osobowy, który wjechał do rowu w Biskupicach.

Jadąc na miejsce, mundurowi zauważyli przy drodze mężczyznę, który nie miał ubranych butów. Trudno powiedzieć, kto był bardziej zaskoczony - stróże prawa widokiem bosego delikwenta, czy delikwent widokiem nadjeżdżającego radiowozu. Ale raczej to drugie, bo spłoszony nieznajomy zaczął się w pośpiechu oddalać.

Jego spontaniczną ucieczkę błyskawicznie przerwali policjanci. Dodali dwa do dwóch i doszli do wniosku, że to kierowca feralnego samochodu. Sam zainteresowany potwierdził ich teorię przyznając, że prosił przypadkowych kierowców o pomoc w wyciągnięciu wozu z rowu. 

Badanie alkomatem wykazało, że 40-latek miał 2,3 promila alkoholu we krwi. Mieszkaniec Dąbrowy Górniczej tej nocy nie wrócił do domu. Mundurowi zabrali go radiowozem do policyjnego aresztu. Wkrótce odpowie za swoje przewinienie. Za kierowanie po pijaku grozi mu kara do 2 lat za kratami. 

Najważniejsze wiadomości ze Śląska

i

Autor: Eska Link: https://www.eska.pl/slaskie/