Pijany kierowca zabił kolegę w Siedlcu Dużym. Przyznał się. Stanie przed sądem

26-letni kierowca doprowadził do tragicznego wypadku na DK 91 w Siedlcu Dużym w woj. śląskim. Samochód zjechał z drogi i dachował. Jego kolega wypadł przez rozbitą szybę i zginął. Po trwającym pół roku śledztwie akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Myszkowie. Młody kierowca odpowie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

Wypadek śmiertelny w Siedlcu Dużym

Do tragicznego wypadku doszło 8 stycznia 2022 roku. Trasa DK 91 była czarna, ale śliska, bo nocą spadł śnieg. 26-letni Dominik jechał fiatem brava szybko i chciał wyprzedzić land rovera mimo, że droga wchodziła w łuk. Niestety w czasie manewru wyprzedzania uderzył w ten samochód i stracił panowanie nad kierownicą. Od tej chwili wydarzenia potoczyły się błyskawicznie.

Jego fiat zaczął się obracać wokół osi, a następnie wypadł z drogi na pobocze, gdzie dachował. 28-letni kolega Dominika, który siedział na miejscu dla pasażera, wypadł z auta. Prawdopodobnie mógł nie mieć zapiętych pasów bezpieczeństwa.

Sam Dominik wyskoczył z samochodu i zaczął uciekać z miejsca wypadku.

Po krótkim pościgu dopadł go kierowca land rovera i zawiadomił policję o wypadku.

Pasażer w ciężkim stanie trafił do szpitala, lecz lekarzom nie udało się go uratować. Zmarł w skutek odniesionych obrażeń tego samego dnia.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Myszkowie.

Jak doszło do wypadku w Siedlcu Dużym?

Okazuje się, że 8 stycznia 2022 r. Dominik S. wraz z dwoma kolegami udał się na sobotnią przejażdżkę należącym do niego fiatem brava.

- Przed wyjazdem mężczyźni wypili po jednym piwie, a następnie udali się do sklepu, gdzie zakupili alkohol. Na parkingu supermarketu w miejscowości Poczesna jeden z mężczyzn zrezygnował z dalszej podróży. Przyczyną była obawa o życie i zdrowie, gdyż Dominik S. był nietrzeźwy i prowadził pojazd z nadmierną prędkością - opisuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek. 

Do wypadku na trasie DK 91 doszło na łuku drogi. 26-letni Dominik był na tyle pijany, że nie był w stanie prowadzić samochodu, a mimo to wsiadł za kierownicę. Na podstawie przeprowadzonych badań ustalono, że w chwili wypadku Dominik S. miał w organizmie około 2 promili alkoholu.

Okazuje się, że sprawca wypadku Dominik S. był już w przeszłości karany za przestępstwo prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości.

Powołany w sprawie biegły z zakresu ruchu drogowego uznał, że przyczyną wypadku drogowego było niezachowanie przez Dominika S. szczególnej ostrożności podczas wyprzedania i niedostosowanie prędkości do warunków drogowych.

Zarządzona przez prokuratora sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu pasażera był wielonarządowy uraz klatki piersiowej. 

"W śledztwie prokurator przedstawił Dominikowi S. zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwości śmiertelnego wypadku drogowego i ucieczki z miejsca zdarzenia. Przesłuchany w charakterze podejrzanego Dominik S. przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa. Na wniosek prokuratora Sąd Rejonowy w Myszkowie zastosował wobec podejrzanego tymczasowe aresztowanie" - przypomniał prok. Ozimek. 

Jaka kara za spowodowanie wypadku śmiertelnego

Za spowodowanie wypadku drogowego, którego następstwem jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, jeżeli sprawca znajdował się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego albo zbiegł z miejsca zdarzenia, grozi kara pozbawienia wolności od 2 do 12 lat. W takim przypadku sąd orzeka także dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. pap