Mieszkańcy Piekar martwią się o młodego liska

i

Autor: Osiedle Powstańców Śląskich - Piekary Śląskie

Piekary Śląskie

W Piekarach słychać było odgłosy strzałów. Mieszkańcy martwią się o młodego liska

W Piekarach Śląskich zadomowił się młody lis. Rudzielec podzielił lokalną społeczność. Część osób boi się zwierzęcia, a inni próbują złapać go do klatki, by przewieźć go do Leśnego Pogotowia w Mikołowie. Jednak kilka dni temu na terenie miasta słychać było odgłosy strzałów. Mieszkańcy martwią się, czy młody lisek nie został ranny.

Młody lis zamieszkał na terenie Piekar Śląskich

Przed kilkoma dniami informowaliśmy, że na terenie Piekar Śląskich (okolice osiedla Powstańców, Manhattan oraz Kamień) zadomowił się młody lis. Zwierzę często podchodzi do ludzi, jest przyjaźnie nastawione i bawi się z psami. Pomimo tego, wiele osób sądziło, że lis choruje na wściekliznę.

Do piekarskiego radnego Daniela Pliszki wpłynęły prośby o zwrócenie się do urzędu miasta w sprawie lisa. Prezydent miasta Sława Umińska-Duraj w piśmie poinformowała, że sprawa została przekazana do Koła Łowieckiego "Orlik w Czeladzi", a odstrzał zwierzęcia między zabudowaniami nie jest możliwy.

W sprawie wypowiedział się Jacek Wąsiński, właściciel Leśnego Pogotowia dla dzikich zwierząt w Mikołowie, który podkreślił, że gdyby zwierzę chorowało na wściekliznę, byłoby wychudzone i mógłby u niego wystąpić wodowstręt. Natomiast zachowania rudzielca świadczy o tym, że prawdopodobnie zbyt szybko został bez matki i nie doznał krzywdy ze strony człowieka. Wąsiński zobowiązał się przyjąć lisa do ośrodka w Mikołowie, a Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt "W imieniu Zwierząt" założyło zbiórkę pieniężną, by pokryć koszty pobytu zwierzęcia. Link jest dostępny tutaj.

- Gdy lis trafi do naszego ośrodka, będziemy starać się, wykształcić w nim mechanizmy obronne, tak by w naturalnym środowisku potrafił sobie sam poradzić. Do momentu aż zwierzę nie przestanie ufać człowiekowi zostanie w ośrodku - wyjaśniał 13 października Wąsiński.

W Piekarach odbyło się polowanie na dzikie zwierzęta

W piątek, 13 października mieszkańcy osiedla Powstańców poinformowali redakcję, że w godzinach wieczornych było słychać odgłosy strzałów. Na jednej z grup pojawiły się głosy, że myśliwi z Koła Łowieckiego "Orlik" będą polować na młodego lisa na prośbę piekarskiego magistratu. Polowanie miało się odbywać na polu przy ul. Marii Curie-Skłodowskiej.

Skontaktowaliśmy się z KŁ "Orlik", by potwierdzić informację. Jak przekazał nam Ryszard Rabsztyn, odstrzał był zaplanowany wcześniej, a w dniach 13-15 października na terenie Piekar zastrzelono jednego lisa. Jak podkreśla myśliwy, polowania odbywają się co rok, przykładowo w październiku, listopadzie i grudniu 2019 roku prowadzono odstrzał takich zwierząt jak: dzik, sarna, jeleń, lis, jenot, zając, bażant,kaczka, gęś.

Ponadto Rabsztyn podkreśla, że myśliwi w trakcie polowania nie mogą strzelać do zwierząt bliżej niż co najmniej 150 metrów od zabudowań. Dlatego też, jeżeli młody lis przebywa na terenie osiedla, nie stanie mu się krzywda.

Stowarzyszenie próbuje złapać lisa do klatki

Bożena Krzemień, członkini Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt "W imieniu Zwierząt" przekazała nam, że młody lisek widziany był w poniedziałek, 16 października na terenie Piekar, jak bawił się z psami. Zwierzęciu nie stała się krzywda. Jednak pomimo rozkładanych klatek z "przynętą", zwierzę zostaje nieuchwytne. Dodatkowo lis mógł stać się płochliwy, ze względu na prowadzone polowanie i odgłosy strzałów.

- Strzelano w pobliżu miejsca bytowania lisa i ułożonych klatek. Wolontariuszka sprawdziła klatki i rzeczywiście nie były ruszone. Klatki są spakowane, gdyż lis już tam nie przyjdzie. Dziś wykonaliśmy telefon do weterynarza, który ma uprawnienia do wiatrówki Palmera (środek usypiający w formie zastrzyku - przyp. red.). Jesteśmy z nim w stałym kontakcie. Po uśpieniu lis zostanie przewieziony do Leśnego Pogotowia w Mikołowie - mówi naszemu portalowi Bożena Krzemień.