WSA w Gliwicach rozpatrzy skargę mieszkańców ws. lex deweloper na Burowcu

i

Autor: A. Olejarczyk

Katowice

Lex Burowiec: WSA rozpatrzy skargę mieszkańców. To ponad 50 stron tekstu i kilkanaście poważnych zarzutów

Wojewoda śląski przegrał w sądzie z Katowicami w sprawie "lex deweloper" w Burowcu i nie zamierza składać skargi kasacyjnej do wyższej instancji. Co oznacza, że w najbliższym czasie wyrok się uprawomocni, ale to jeszcze nie koniec sprawy. WSA w Gliwicach musi się teraz pochylić nad skargą mieszkańców. A naprawdę jest co czytać.

Pod koniec września informowaliśmy o wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach w sprawie osiedla domów jednorodzinnych w Katowicach-Burowcu.

Przypomnijmy: w maju tego roku katowiccy radni przegłosowali wniosek "lex deweloper", zezwalając inwestorowi Pietrzak B. B. na budowę 48 domów w pasie dawnej linii kolejowej. Przeciwko inwestycji od początku protestowali mieszkańcy, z decyzją władz miasta nie zgodził się również wojewoda śląski. Unieważnił on uchwałę rady miasta, na co Katowice odpowiedziały złożeniem skargi do WSA.

Finalnie sąd rozstrzygnął sprawę na korzyść miasta. Jak dowiedzieliśmy się od Aliny Kucharzewskiej, rzecznika prasowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, wojewoda nie wniesie skargi kasacyjnej od wyroku. To jednak nie oznacza końca sprawy, bowiem mieszkańcy złożyli do WSA własną skargę na decyzję radnych. Sprawa przed długi czas pozostawała zawieszona, bo sąd w pierwszej kolejności zajął się skargą Katowic. Teraz jednak teczka mieszkańców ma szansę wrócić na wokandę. 

Skarga liczy ponad 50 stron i zawiera blisko 100 załączników. Mieszkańcy wymieniają w niej ponad 10 zarzutów do uchwały rady miasta ws. osiedla na Burowcu i kilkanaście błędów, które popełnia urząd, podejmując każdą, kolejną procedurę "lex deweloper". Bardzo możliwe, że rozprawa w gliwickim WSA odbędzie się jeszcze przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi. 

Strona społeczna spokojnie, ale w gotowości, obserwuje bieg wydarzeń sądowych w sprawie "lex Burowiec". Rezygnacja Wojewody ze złożenia skargi kasacyjnej do NSA oznacza w praktyce kilkumiesięczne przyspieszenie naszej sprawy - po szybkim uprawomocnieniu się tamtego wyroku, WSA odwiesi postępowanie w sprawie skargi mieszkańców i wyznaczy termin rozprawy (...) Argumenty strony społecznej w tej sprawie są tak poważne, spisane na kilkudziesięciu stronach skargi, że wierzymy w wygraną przed sądem, natomiast żałujemy że sąd okazuje się ostatnią i jedyną instancją, która może bronić mieszkańców przed sojuszem władz miasta Katowice i deweloperów, nawet w tak wydawało by się merytorycznie oczywistej sprawie jak "lex Burowiec". My do tej pory nie możemy uwierzyć, że Prezydent Miasta Katowice, który został poinformowany o poprowadzeniu w dokumentacji dewelopera rzekomej drogi dla dzieci do szkoły w poprzek dwumetrowego muru betonowego, zamiast stanąć przynajmniej w tym momencie w obronie mieszkańców miasta, wniósł do sądu administracyjnego o... odrzucenie ich skargi! To bardzo, bardzo przykre - komentuje Adrian Sklorz, prezes stowarzyszenia Prawo-Ekologia-Zdrowie i jeden z liderów inicjatywy "Zielony Burowiec".

Osiedle "lex deweloper" na Burowcu: krótka historia

Sprawa kontrowersyjnego osiedla w katowickim Burowcu ciągnie się od kilkunastu miesięcy. Chodzi o pomysł firmy Pietrzak B. B., która chce w pasie dawnej linii kolejowej wybudować osiedle domów jednorodzinnych. Przeciwko inwestycji od początku protestują lokalni mieszkańcy. Podnosili, że wąska działka to ostatni bastion zieleni w okolicy. Liczyli też, że pobiegnie tamtędy velostrada Katowice-Sosnowiec.

Rada Miasta Katowice trzykrotnie pochylała się nad kwestią "lex deweloper" w Burowcu. W pierwszym głosowaniu 30 marca 2023 roku wniosek nie uzyskał wymaganej większości głosów. Ale podczas kwietniowej sesji nie udało się uchwalić uzasadnienia odmowy dla inwestora. Wówczas prezydent Katowic złożył wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji rady miasta. Odbyła się ona 9 maja, pod nieobecność dwóch radnych opozycji, którzy poprzednio głosowali przeciwko. Tym razem udało się uzyskać wymaganą większość głosów i osiedle otrzymało "zielone światło".

Ale tylko na chwilę, bo 9 czerwca wojewoda śląski unieważnił uchwałę katowickich radnych. Stwierdził, że została podjęta z istotnym naruszeniem przepisów prawa. Głównym zarzutem prawników wojewody była kwestia dostępu planowanego osiedla do drogi publicznej.

Na odpowiedź władz Katowic nie trzeba było długo czekać. Rada miasta zaskarżyła rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Miasto argumentowało, że dojazd do osiedla zapewni droga, która powstanie na terenie pobliskiego osiedla Mieszkanie +. Skargę na uchwałę katowickich radnych złożyli również mieszkańcy, zrzeszeni w inicjatywie Zielony Burowiec.