groźby kotala

i

Autor: FB kotala

Wiadomości

Ktoś groził prezydentowi Chorzowa i radnemu? Do prokuratory wpłynęły zawiadomienia

2024-03-04 18:53

Do Prokuratury Rejonowej w Chorzowie wpłynęły dwa zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa poprzez kierowanie gróźb pozbawienia życia wobec prezydenta chorzowa. Groźby i obelgi kierowano też do jednego z chorzowskich radnych,

Groźby karalne wobec prezydenta Chorzowa

W poniedziałek, 4 marca prezydent Chorzowa Andrzej Kotala wystąpił na briefingu przed prokuraturą w towarzystwie swoich współpracowników i parlamentarzystów.

Złożyłem dwa doniesienia do prokuratury, które dotyczą grożenia mi śmiercią, nawoływania do powieszenia mnie. Nie ma zgody na tego typu działania, na tego typu język nienawiści - zaznaczył.

Jak wyjaśnił włodarz Chorzowa, w ostatnim czasie kampania wyborcza miała nabrać "gangsterskiego" charakteru. Zdaniem Kotali metody, którymi posługuje się zaplecze jednego z kandydatów na prezydenta miasta, są nie do zaakceptowania przez kandydatów z ramienia Koalicji Obywatelskiej.

Jak wynika z pokazanych dziennikarzom przez Kotalę materiałów, zawiadomienia dotyczą bezpośrednio dwóch wpisów w mediach społecznościowych, umieszczonych przez profile z prawdopodobnymi danymi osobowymi, z których jeden zawiera groźbę pozbawienia życia, a drugi zniewagę.

Ktoś groził chorzowskiemu radnemu. Sprawie przyjrzy się prokuratura

Dziennikarze PAP skontaktowali się z głównym kontrkandydatem Kotali - Szymonem Michałkiem, którego popierają m.in. miejscowe środowiska kibicowskie i który przypomina o swoim zaangażowaniu w tej materii

Szymon Michałek poprosił o czas na zapoznanie się z materiałami z poniedziałkowego briefingu. Następnie zapowiedział ustosunkowanie się do nich, w formie oświadczenia lub - co, jak zaznaczył, bardziej prawdopodobne - podczas osobnej konferencji prasowej. Do czasu opublikowania depeszy Michałek nie przesłał oświadczenia ani nie poinformował o ewentualnym terminie spotkania z dziennikarzami.

Andrzej Kotala na poniedziałkowej konferencji poinformował, że radny KO Bartłomiej Czaja został "bezpośrednio zaatakowany przez grupę niezidentyfikowanych osób ubranych w kominiarki".

Nie dajmy się zastraszyć, nie dajmy się zastraszyć tym grupom, tym osobom, które stosują metody nieakceptowalne w demokracji. Metody te nie mają nic wspólnego z demokracją- mówił w Kotala.

Sam Bartłomiej Czaja poinformował, że w środę wieczorem, krótko po tym, jak rozesłał wśród znajomych plik z informacją z jednego z lokalnych mediów nt. powiązań Michałka ze środowiskami kibicowskimi, „wylał się na niego hejt w internecie” w postaci szkalujących jego dobre imię postów w mediach społecznościowych.

Następnie w nocy ze środy na czwartek na teren jego posesji wtargnęły dwie niezidentyfikowane osoby w kominiarkach i na jego elewacji wymalowały szkalujący go napis, który następnego dnia pojawił się też na chorzowskim stadionie.

Mieszkam z żoną, z dziećmi, zapanowały strach, obawa. Nie ma zgody na tego typu działania, bo dzisiaj prezydent, ja, a za chwilę nasi koledzy i koleżanki będą zastraszani przez tego typu bandytów - ocenił Czaja.

Przewodniczący rady miasta Chorzowa Waldemar Kołodziej przekazał, że kilku jego kolegów radnych zrezygnowało już z ponownego ubiegania się o miejsce w radzie, obawiając się konsekwencji. - Do ich skrzynek były wrzucane anonimy, zastraszające ich, że jeżeli pójdą do wyborów, stanie im się krzywda. Te wszystkie hejty trwają już od dłuższego czasu, ale groźby śmierci są niedopuszczalne - uznał.

Wiceprezydent Chorzowa Marcin Michalik poinformował o uszkodzeniu w sobotę praktycznie wszystkich materiałów wyborczych KO rozwieszonych w tym mieście, które - jak zaznaczył - są chronione prawem.