Tak wyglądają Wilcze Doły w Gliwicach

i

Autor: G. Ożga/UM Gliwice

Wydarzena

Gliwice pochwaliły się zdjęciami Wilczych Dołów. W komentarzach zawrzało. "Całkowita dewastacja"

Urząd Miejski w Gliwicach pochwalił się na Facebooku efektami rewitalizacji Wilczych Dołów. Ale nie wszyscy podzielają entuzjazm urzędników. - Byłam, widziałam. Jest paskudnie. Nie pojmuję, jak można było tak zniszczyć taki piękny teren - skomentowała jedna z mieszkanek.

Spór o Wilcze Doły w Gliwicach 

O inwestycji na Wilczych Dołach mówiło się w Gliwicach od lat. A może raczej "debatowało", bowiem od początku duża grupa mieszkańców protestowała przeciwko budowie w tym miejscu dużego zbiornika przeciwpowodziowego.

Wilcze Doły zwyczajowa nazwa terenu położonego wzdłuż potoku Wójtowianka, w południowej części miasta, w sąsiedztwie osiedla Sikornik. Przeciwnicy inwestycji podnosili, że żyją tam gatunki chronione i planowana inwestycja zniszczy przyrodę, a co za tym idzie - wyjątkowy charakter tego miejsca.

W odpowiedzi magistrat tłumaczył, że chodzi o bezpieczeństwo gliwiczan. Zbiornik ma chronić miasto przed skutkami powodzi i ulewnych deszczy. W końcu zorganizowano konsultacje społeczne, przedstawiając mieszkańcom dwie koncepcje do wyboru. Oczywiście obie zawierały w sobie budowę zbiornika retencyjnego na potoku. Jednak finalnie wyniki konsultacji unieważniono, bo urzędnicy podejrzewali oszustwo.

Niedługo później ruszyły prace budowlane, wycięto ponad 600 drzew. Gdy powstał zbiornik, wykonawca zabrał się za zagospodarowanie terenu wokół. W efekcie powstała przestrzeń rekreacyjna o powierzchni blisko 10 hektarów, poprzecinana ścieżkami rowerowymi i spacerowymi. Co kawałek stoją ławki, są też leżaki i pergole, a do tego powstały plac zabaw, siłownia zewnętrzna i wybieg dla psów. Jak podkreśla magistrat w komunikacie prasowym, około 70% powierzchni terenu zagospodarowano przyrodniczo. Łącznie posadzono tam 700 drzew, 6 tys. krzewów i 100 tys. bylin.

Wykonanie zbiornika retencyjnego kosztowało ponad 20 mln zł, z czego 14 mln zł pokryło dofinansowanie z Unii Europejskiej. Z kolei zagospodarowanie terenu kosztowało 18 mln zł, a 13 mln zł stanowiły fundusze unijne.

Zobacz, jak dzisiaj wyglądają Wilcze Doły w Gliwicach: 

Urząd Miejski w Gliwicach pochwalił się Wilczymi Dołami. Mieszkańcy są wściekli

Wygląda na to, że gliwicki magistrat jest z efektów prac zadowolony. Na oficjalnym profilu magistratu na Facebooku pojawiły się zdjęcia, na których widać efekty zagospodarowania Wilczych Dołów. 

Nowa, lubiana gliwicka miejscówka już tętni życiem! 10 hektarów terenu, w większości pokrytego zielenią, którą w rozkwicie będziemy mogli podziwiać już w najbliższych miesiącach. Do zobaczenia na spacerach - pochwalił się urząd miejski.

Pod postem na temat nowej miejscówki zawrzało. "Lubiana przez kogo?! Głównie przez spółki obdzielone zleceniami na realizację tego szkodliwego przedsięwzięcia" - napisał jeden z mieszkańców. A to tylko jeden z kilkudziesięciu krytycznych wobec miasta komentarzy. Rozczarowani gliwiczanie nazywają Wilcze Doły "pustynią", a inwestycję nazywają wprost "dewastacją" i "marnotrawieniem pieniędzy"

Poniżej publikujemy kilka przykładowych komentarzy (pisownia oryginalna - przyp. red.):

  • Może UM Gliwice przypomni ile drzew wycięto? Ile nas podatników kosztowała ta fanaberia włodarzy miasta?
  • Beznadzieja. Ani zbiornik retencyjny ani park. Takie nie pis ni wydra. Ktoś za to powinien beknąć.
  • Decyzje włodarzy doprowadziły do zniszczenia cennego przyrodniczo terenu: naturalnie meandrującego potoku, zespołu zadrzewień śródpolnych i korytarza ekologicznego. W jego miejscu powstał zacofany obiekt, który nie służy zatrzymywaniu wody, ale spuszczaniu jej przez Ostropkę do Kłodnicy, czyli de facto - marnowaniu. W najbliższym czasie potrzebne będą kolejne miliony monet z miejskiej kasy na utrzymanie tego "grajdołka" w jako takim stanie.
  • Byłam, widziałam. Jest paskudnie. Spędziłam na Wilczych Dołach kawał dzieciństwa. Nie pojmuję, jak można było tak zniszczyć taki piękny teren.
  • Paskudne marnotrawstwo pieniędzy miasta! było pięknie a wszystko zniszczone, brak życia tylko beton i parę badyli. Fatalna decyzja miasta zniszczona fauna i flora wbrew protestom mieszkańców!
  • Jak pomalujecie beton na zielono to będzie zieleń. Każdy prezydent Gliwic zostawia po sobie pamiątkę. Ciekawe jaki był zysk z tej pamiątki.