Chorzów ma już oficjalnie Rondo Praw Kobiet

i

Autor: UM Chorzów

Ronda Praw Kobiet na Śląsku

Gdzie na Śląsku mamy Ronda Praw Kobiet? Do niektórych dociera tylko słońce albo fani fast foodów

Ronda Praw Kobiet mają honorować wysiłki pokoleń kobiet w walce o emancypację i jednocześnie przypominać, że ta walka jeszcze nie ustała. Jednak ich lokalizacja czasem pozostawia wiele do życzenia. Czy mało reprezentacyjne miejsce nie umniejsza przesłaniu, które rondo ze sobą niesie? Na ten temat rozmawiamy z ekspertką, Małgorzatą Tkacz-Janik.

Zaczęło się od Częstochowy, gdzie radni w grudniu 2020 roku podjęli decyzję, by jednemu z miejskich rond nadać imię "Praw Kobiet". Padło na nowopowstałe rondo w sąsiedztwie dworca Stradom. Jak argumentował Sebastian Trzeszkowski, radny Lewicy i pomysłodawca akcji, taka lokalizacja będzie sygnałem dla mieszkańców i przyjezdnych, jak Częstochowa traktuje kobiety.

Faktycznie, dworzec Stradom to druga co do wielkości stacja kolejowa w Częstochowie. Codziennie przez dworzec przewijają się tysiące podróżnych, których po wyjściu na zewnątrz wita rondo im. Praw Kobiet. Lokalizacja okazała się trafiona, a przesłanie - nośne.

Decyzja władz Częstochowy przetarła szlaki innym, polskim samorządom. Rondo im. Praw Kobiet przy dworcu Stradom było nie tylko pierwsze w województwie, ale i pierwsze w Polsce. Po nim, jak grzyby po deszczu, zaczęły wyrastać inne, w najróżniejszych częściach Polski.

Następny w woj. śląskim był Sosnowiec. Tutaj władze miasta "poszły na całość" i wybrały rondo w samym centrum miasta, u zbiegu ulic 3 Maja, Piłsudskiego i Dęblińskiej. Pomysłodawczyni inicjatywy Dorota Krucz proponowała co prawda, by imię Praw Kobiet nadać rondu przy DK 94, ale do sprawy włączył się sosnowiecki urząd i wybrał bardziej reprezentacyjną lokację. Co więcej, w biegnącym pod rondem przejściu podziemnym otwarto galerię poświęconą historii emancypacji. Uroczyste otwarcie odbyło się w listopadzie 2021 roku.

Coraz więcej, ale mniej reprezentacyjnie

W 2022 roku przyszedł czas na Chorzów. Radni przegłosowali uchwałę w październiku, a w marcu odbyło się uroczyste odsłonięcie tabliczek. W uroczystości uczestniczyli m.in. prezydent miasta Andrzej Kotala, posłanka Monika Rosa oraz inicjatorzy akcji i lokalni aktywiści, Andrzej Dudek i Elżbieta Czerepowicka (formalnym wnioskodawcą był radny Bartłomiej Czaja).

Śmiało można stwierdzić, że nadanie nazwy rondu odbyło się z pompą, choć lokalizacja okazała się nieco mniej pompatyczna. Rondo im. Praw Kobiet w Chorzowie znajduje się przy ul. Nomiarki, przy granicy ze Świętochłowicami i DTŚ., tuż obok tzw. "Zagłębia Fast Foodów". Rondo honorujące kobiety i ich walkę o równouprawnienie leży więc na obrzeżach miasta - w miejscu, które jest uczęszczane częściej przez kierowców, niż pieszych.

Z kolei bytomskie rondo im. Praw Kobiet znajduje na ul. Celnej, przy zjeździe na al. Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Czyli w oddalonej od centrum i nieco zapomnianej dzielnicy Karb. Tam raczej nikt się nie zapuszcza, jeśli nie musi, więc tabliczki cieszą jedynie oczy kierowców, sporadycznych rowerzystów i mieszkańców okolicy. Całej reszcie fakt istnienia ronda im. Praw Kobiet mógłby zwyczajnie umknąć, gdyby nie huczne otwarcie zaledwie kilkanaście dni temu.

Czy mniej reprezentacyjna lokalizacja nie umniejsza przesłaniu? 

Czy lokalizacja rond im. Praw Kobiet na uboczu, w mniej reprezentacyjnych lokalizacjach, nie umniejsza ich znaczeniu? Czy to ma sens i jaki? O komentarz na ten temat poprosiliśmy Małgorzatę Tkacz-Janik, gliwiczankę i pasjonatkę historii kobiet.

Jaki jest cel nadawania rondom im. Praw Kobiet?

- Na wstępie warto przywołać dyskusję z Warszawy, gdzie proponowano, by rondo im. Dmowskiego przemianować na rondo im. Praw Kobiet. Prawicowa część sceny politycznej w geście sprzeciwu zorganizowała w mediach społecznościowych hasztag #Dmowskizostaje. Dmowski jest wymieniany jako jeden z ojców polskiej niepodległości. Ale nam w historii brakuje matek, notorycznie zapominamy o Polkach, o Ślązaczkach. A ta tendencja, w której brakuje bohaterek, w tym kobiecych liderek, jest niedemokratyczna, niezgodna z ideą równości, do której warto aspirować, jak czynią inne kraje.

Dlaczego więc nazywamy ronda rondami im. Praw Kobiet, a nie od imion konkretnych bohaterek?

- Przypominanie o historii Europejek, w tym Polek, Niemek, Ślązaczek - a mówię w ten sposób dlatego, bo jesteśmy na Śląsku - często zaczyna być na serio omawiane traktowane dopiero od uzyskania przez nie praw wyborczych na początku XX wieku. Wcześniej ich głos nie był słyszany. Oczywiście były obecne, współtworzyły rzeczywistość, były artystkami, naukowczyniami, ale nie-bycie obywatelkami niejako zamazywało te wszystkie zasługi. Obserwujemy powtarzalny schemat, dopóki nie masz statusu obywatela - twój głos się nie liczy. Dlatego dopiero uzyskanie praw wyborczych, inaczej mówiąc uobywatelnienie nadało znaczenie historii kobiet. Ale ronda Praw Kobiet powinny być tylko początkiem, otwarciem na lokalną historię kobiet.

Czy mało reprezentacyjna lokalizacja rond Praw Kobiet w Bytomiu i Chorzowie nie umniejsza ich przesłaniu?

- Od czegoś trzeba zacząć, małe kroki zwykle prowadzą do coraz szerszych rezultatów. Rzeczywiście Karb może się wydawać miejscem ubocznym, ale przecież mamy tam bohaterki. Stamtąd wywodziła się Monika Miglancowa, gospodyni domowa, która wciągnęła męża w propolską działalność narodowościową. Dzięki Niej Karb, jako pierwsza gmina, uzyskał pozwolenie na dodatkowe lekcje w języku polskim. Na pewno znaleźlibyśmy tam inne bohaterki, autochtonki, chopionki i robotnice.

Gdziekolwiek jestem, zawsze zadaję pytanie: gdzie są kobiety? A przecież były zawsze wszędzie - proszę mi wierzyć, że proporcje ich zapomnienia bywają podobne w wielkich miastach i małych wioskach. To jest systemowe, dlatego każde upamiętnienie ma znaczenie. Bohaterki istnieją nie tylko w centrach, ale też na peryferiach. Musimy ich szukać, lokalnych postaci, bohaterek pierwszego, drugiego, ale i trzeciego planu. Opowiadać o nich i kultywować pamięć. Dlatego lokalizacji rond Praw Kobiet nie należy wartościować, bo kobiety były obecne wszędzie, a ustanowienie ronda w danym miejscu może być doskonałym przyczynkiem do rozmowy o lokalnych bohaterkach.