Dzieci z opiekunami biegały po DTŚ w Chorzowie. Nowe fakty w tej bulwersującej sprawie

Kilkuletnie dzieci wraz z opiekunami biegły po ruchliwej DTŚ w Chorzowie. Wszystko zarejestrowała kamerka jednego z kierowców. Tą bulwersującą sprawą zajęła się policja, która uzyskała wyjaśnienia od opiekunów grupy dzieci.

DTŚ w Chorzowie: Dzieci biegły po drodze. Opiekunowie wyjaśniają

Do tego szokującego wydarzenia doszło w środę 16 listopada na chorzowskim odcinku Drogowej Trasie Średnicowej. Jeden z kierowców nagrał moment, jak grupka dzieci pod opieką dorosłych biegnie DTŚ, kiedy obok nich jeżdżą samochodu z dużą prędkością. Niewiele brakowało, a doszłoby do tragedii, bo droga była śliska, a warunki jazdy fatalne.

- Wspólnik napotkał taką oto sytuację. Jeśli ktoś będzie posiadać jakiekolwiek informacje pomocne w ustaleniu opiekunów tych dzieci, piszcie od razu na adres mejlowy policji w Chorzowie. Sprawa na policję została już zgłoszona. Mam nadzieję, że z Waszą pomocą dzieciaki nie będą więcej narażane a osoby sprawujące nad nimi opiekę odpowiedzą - informował wtedy pan Zbyszek Gronowski, który zamieścił filmik pokazujący grozę całego zdarzenia.

Dzieci na DTŚ w Chorzowie: Autokar miał stłuczkę i trzeba było uciekać

Za wyjaśnienie tej sprawy od razu po zgłoszeniu zabrała się chorzowska policja. Jak informuje kom. Arkadiusz Bień z Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim, dzieci pobiegły DTŚ w Chorzowie, ponieważ doszło do kolizji autokaru, którym podróżowały. Przesłuchania miały wyjaśnić, dlaczego podjęto decyzję o tym, aby właśnie w ten skrajnie nieodpowiedzialny sposób z narażeniem zdrowia i życia dzieci, pokonać Drogową Trasę Średnicową. 

Jak przekazał kom. Bień, była to wyższa konieczność, bowiem autokar w czasie kolizji został mocno uszkodzony. 

- Wyciekały z niego różne płyny, oleje, a pojazd został unieruchomiony na pasie ruchu – wyjaśnia kom. Bień w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim. 

Opiekunki i kierownik wycieczki zeznali, że istniały obawy o zdrowie i życie dzieci. Nie wiadomo było, w jakim stanie był autobus po kolizji i czy nie ma zagrożenia, że dojdzie wybuchu. Z tego powodu zdecydowano się na ewakuację maluchów z autokaru wybierając drogę przez ruchliwą DTŚ w kierunku przystanku autobusowego. Jak przekazał kom. Bień, opiekunki wybrały najkrótszą i możliwie najbezpieczniejszą, a zarazem jedyną drogę ewakuacji, czyli przez Drogową Trasę Średnicową. 

Sprawę dzieci biegających po DTŚ zbada teraz prokuratura 

Dochodzenie w tej sprawie trwa nadal. Została ona przekazana do oceny prawno-karnej do prokuratury w Chorzowie, która ma ustalić, czy doszło do przestępstwa z art. 160 par. 1 kodeksu karnego, czyli narażenia na utratę zdrowia lub życia. Po zbadaniu zostanie podjęta decyzja o tym, czy będą wyciągane konsekwencje wobec opiekunów wycieczki.