Dramat

Dramatyczna interwencja Pet Patrol z Rybnika: "Tak wychudzonego psa jeszcze nie widzieliśmy"

Fundacja Pet Patrol z Rybnika została wezwana w środę 19 kwietnia na interwencję przez policję z Wodzisława Śląskiego. To, co zastali na miejscu, zmroziło im krew w żyłach. Jeden z piesków był skrajnie wychudzony i nie mógł ustać nawet na swoich łapkach.

W czasie interwencji w Wodzisławiu śląskim wolontariusze Pet Patrol z Rybnika nie mogli uwierzyć w to, co widzą. Zostali tam wezwani z prośbą o pomoc przez funkcjonariuszy, którzy interweniowali w jednym z domów. Na miejscu zastali straszliwie zaniedbane pieski. Jeden z nich był skrajnie wychudzony. 

Tak zagłodzonego psa jeszcze nie widzieliśmy. To żywy szkielet psa!!! Jest bardzo słaba i bardzo cierpi. Jest tak wycieńczona, że nie potrafi stać na łapach. Jej stan jest poważny i nie wiemy czy uda się jej pomóc - mówią wstrząśnięci wolontariusze. 

Znalezione psy miały takie odparzenia, że sierść odchodziła ze skórą

Sunia obecnie jest diagnozowana w przychodni weterynaryjnej, a lekarze walczą o jej życie. Pozostałe dwa psy były również skrajnie zaniedbane, wychudzone, brudne i skołtunione. - Mają takie odparzenia, że sierść odchodziła razem ze skórą - relacjonują.

To nie jedyna koszmarna rzecz, z jaką fundacja Pet Patrol się tam spotkała. Jak relacjonują, jeden z psów był zamknięty w piwnicy w małym pomieszczeniu, w czymś na kształt terrarium. Nie miał dostępu do światła, karmy i wody. - Wszystkie psy zostały odebrane. Sunia w najgorszym stanie trafiał pod naszą opiekę, a dwa pod opiekę Wodzisławskich Psów i Kotów. Mamy nadzieję, że wkrótce spotkamy się z właścicielką w sądzie - zapowiada Pet Patrol.