Mimo wstępnego porozumienia i zawieszenia protestu kontrolerów lotów na polskich lotniskach, nadal nie można mówić o zakończeniu sprawy. A to oznacza, że jeśli strony konfliktu nie dogadają się, tysiące podróżnych planujących wyjazd na wakacyjny urlop może mieć poważne problemy na lotniskach.
– Nie dopuszczamy do myśli, że sytuacja z którą mieliśmy do czynienia w kwietniu może się powtórzyć. Nie wyobrażam sobie aby zepsuć pierwsze wakacje od dwóch pasażerom i doprowadzić do kolejnego kryzysu pocovidowego w Polsce. Chaos, przeciąganie liny pomiędzy rządem a kontrolerami nikomu nie służy. Liczymy na szybkie, trwałe porozumienie pomiędzy zwaśnionymi stronami- mówi Michał Kaczmarzyk – prezes linii lotniczej Buzz, należącej do grupy Ryanair w rozmowie z reporterem Radia Eska Śląsk Darkiem Bromboszem.
PAŻP nie komentuje sprawy, podobnie jak związki zawodowe. Trwają rozmowy, które mają na celu zażegnanie konfliktu.
– Tu chodzi o polską rację stanu! Strony muszą się dogadać- podkreśla Prezes Zarządu Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego SA, firmy zarządzającej Katowice Airport- Artur Tomasik- I dodaje- Jeśli do 10 lipca nie udałoby się dogadać stronom i doszłoby do zaostrzenia i wznowienia protestu przez kontrolerów, to największe problemy miałyby lotniska na Mazowszu: Chopina oraz to w Modlinie. Lotniska znajdujące się na zachodzie czy na południu, tak jak to jest wypadku Katowice Airport, mają zawsze mają alternatywę aby korzystać z obszaru innych Państw.
W Polsce pracuje około 600 kontrolerów. Odgrywają istotną rolę dla płynności i bezpieczeństwa ruchu lotniczego. Konflikt kontrolerów lotów z PAŻP dotyczy wynagrodzeń i warunków pracy. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, zatrudniająca kontrolerów w Polsce w marcu postanowiła reorganizować ich wynagrodzenie . Zgodnie z zaproponowanym nowym regulaminem ich uśrednione zarobki miały spaść o ok. 1/3 – z obecnego poziomu ok. 45 tys. zł do 30–33 tys. zł brutto. To wywołało wśród kontrolerów protest.
