Pieniądze na windę, która kosztowała 12 tysięcy złotych zebrano błyskawicznie jesienią ubiegłego roku. Jednak ze względu na pandemię sprzęt dotarł dopiero niedawno. Mimo to radość jest ogromna. - Nie muszę już dźwigać Mateuszka, wjeżdżamy, korzysta też brat bliźniak Mateuszka, naprawdę jesteśmy zadowoleni i chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że mamy windę - mówi Kinga Wysocka, mama Mateusza.
Rodzina mieszka na pierwszym piętrze. Wcześniej windę zastępowały ręce mamy. - Jak wiozłam do przedszkola, jak wracaliśmy czy jak wychodziliśmy na spacer czy jak jechaliśmy na terapię, no to trzeba było znieść lub wnieść na pierwsze piętro po schodkach, kręgosłup po prostu odmawiał posłuszeństwa, więc ta widna była bardzo potrzebna - dodaje pani Kinga.
Mateusz cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Jego brat bliźniak ma zdiagnozowany autyzm.