Zostawili słabszą koleżankę na szlaku w Bieszczadach
Poszukiwania trwały kilka godzini było nerwowo. 6 czerwca ratownicy GOPR otrzymali zgłoszenie o zaginięciu kobiety. Ostatni raz była widziana na czerwonym szlaku z Duszatyna do Jeziorek Duszatyńskich. Zaginiona była sama, bo na szlaku zostawili ją znajomi. Zaginiona była słabsza i miała wolniejsze tempo marszu.
W górach z depresją, astmą i bez lekarstw
Sprawa była bardzo poważna. Okazało się, że kobieta choruje na depresję, alergię i astmę, a nie ma przy sobie lekarstw. Ostatni raz była widziana około godziny 13, a grupa znajomych powiadomiła służby dopiero około godziny 17. Kobiety szukało 30 ratowników.
Szczęśliwy finał poszukiwań
Około 19 zaginiona nawiązała kontakt ze znajomymi. Zadzwoniła z telefonu innego turysty, bo jej był rozładowany. Okazało się, że pomyliła drogi. Była słaba, nie pamiętała części drogi, była poobijana, bo spadła ze skarpy. Około 22 ratownicy zawieźli ją do Duszatyna, skąd odebrała ją rodzina.