torebka dziecięca

i

Autor: Canva zdjęcie ilustracyjne

Miasto

Wywiesił karteczkę o torebce dziecięcej w dwóch językach w Poznaniu. Wywołał burzę w sieci

Na jednym z profili na Facebooku pojawiło się zdjęcie z ogłoszeniem o zgubionej dziecięcej torebce z ładnym rysunkiem. Autor ogłoszenia, uznając, że mogło ją zgubić dziecko z Ukrainy, dopisał także tekst cyrylicą, w języku ukraińskim. Niestety niektórym komentującym tę sprawę internautom nie spodobało się to zachowanie. W komentarzach zawrzało.

Zgubiona dziecięca torebka w Poznaniu

Na profilu Spotted: MPK Poznań pojawiło się we wtorek, 9 maja ogłoszenie o zgubionej torebce dziecięcej, okraszone rysunkiem tej torebki. W dodatku, w związku z tym, że w Poznaniu przebywa spora liczba uchodźców z Ukrainy, autor ogłoszenia postanowił obok tekstu w języku polskim, umieścić także tekst napisany cyrylicą.

"Jesteśmy w Polsce" - złośliwe komentarze internautów z Poznania

Taka forma ogłoszenia spotkała się z niezadowoleniem części internautów, prawdopodobnie o poglądach nacjonalistycznych. - I po co te Ukrainskie napisy? Jestesmy w Polsce (pisownia oryginalna) - czytamy jeden z nich. - Ukrainizacja Polski trwa - wtórował mu inny internauta. - Rozumiem, że j.ukraiński to już nasz drugi język ojczysty? - czytamy w komentarzu kobiety. Na szczęście pojawiły się także wpisy w obronie autora plakatu. - A nie pomyślałeś że torebkę mogła zostawić ukraińska dziewczynka ? To bardzo ładnie że ktoś się postarał i napisał cyrylicą. - Stanęła internautka w obronie autora.

Autor ogłoszenia był też emigrantem - odpowiada na zarzuty w komentarzach

Pan Grzegorz, autor tego ogłoszenia postanowił odnieść się do sprawy w komentarzach, po tym, gdy przeczytał niezbyt przychylne mu opinie. 

To ja napisałem to ogłoszenie. Tak, właśnie dlatego napisałem również po ukraińsku bo widzę (i słyszę) na co dzień ile dzieci mówi tym językiem. Taki koleżeński gest po prostu, nie rozumiem czemu to może komuś wadzić. Gdy byłem na emigracji zarobkowej w Irlandii, wiele ogłoszeń i informacji w Dublinie było w dwóch językach, a tym drugim był polski. Czułem się tam - m.in. dzięki temu - mile widzianym gościem. Chciałbym, żeby tak samo czuli się u nas ludzie z Ukrainy którzy z powodu wojny opuścili swój kraj.

- napisał pan Grzegorz. Obok dalej nieprzychylnych komentarzy, typu - a ja bym chciała, by opuścili nasz kraj - pojawiły się na szczęście także takie, które chwaliły postawę mężczyzny. - "Mega urocze ogłoszenie.", "wspaniały gest", "brawo" - czytamy w komentarzach do wpisu. Niektórzy zwrócili uwagę na to, że ogłoszenie było własnoręcznie napisane i narysowane, a nie wydrukowane, co przyciągnęło ich uwagę.

Tak poznaniacy pomagają uchodźcom z Ukrainy