Władze Poznania we wtorek popołudniu podjęły decyzję o zamknięciu miejskich żłobków, przedszkoli, szkół, a także instytucji kultury, sportu i ZOO. Te informacje spowodowały, że padły serwery, a oficjalna strona miasta przestała działać. Część mieszkańców szybko wybrała się również do sklepów, by uzupełnić domowe zapasy. Od godzin popołudniowych na półkach brakuje przede wszystkim wszelkiego rodzaju mydeł, żeli dezynfekujących i papieru toaletowego.
Przyszłam do pracy o godzinie 16 i dwie palety papieru toaletowego wyprzedały się w 15 minut
usłyszeliśmy nieoficjalnie od kasjerki w jednym ze sklepów. Nie lepiej sytuacja wygląda jeżeli chodzi o produkty spożywcze. W dyskontach dostępne są różnego rodzaju mięsa, wędliny i sery, ale warzyw, owoców i butelkowanej wody nie ma praktycznie wcale. Coraz trudniej dostać również pieczywo. Zobaczcie zdjęcia, które otrzymaliśmy od czytelników.
Polecany artykuł:
Jednocześnie władze miasta apelują o spokój i podkreślają, że w Poznaniu nie ma powodu do paniki. Mieszkańcy jednak zdają sobie z tym próśb nic nie robić...