W trzecim kwartale tego roku w Poznaniu za metr kwadratowy na rynku wtórnym trzeba było zapłacić średnio prawie 7100 złotych. To o ponad dwa procent więcej niż w poprzednim - i aż o siedem - w porównaniu rok do roku, zauważa Marcin Jańczuk z Metrohouse.
W skali całej Polski te poznańskie wzrosty nie są wcale tak duże. W Warszawie przekroczyły 6%, a w Łodzi - 8% Można więc powiedzieć, że stolica Wielkopolski jest dość stabilnym rynkiem, jeśli chodzi o wtórny rynek mieszkaniowy.
W Poznaniu najlepiej sprzedają się używane mieszkania o powierzchni 45 - 55 metrów kwadratowych, za które trzeba zapłacić średnio 300 - 380 tys. zł. Bardzo powoli rosną ceny nowych - metr kwadratowy deweloperskiego mieszkania kosztuje około 7700 zł.
Zarówno na rynku pierwotnym jak i wtórnym jest nadal duże zainteresowanie zakupami inwestycyjnymi. Mimo, że rynek najmu nie jest w dobrej kondycji, wiele osób lokuje swoje nadwyżki finansowe właśnie w nieruchomościach. Z kwartału na kwartał wzrasta podaż mieszkań z rynku wtórnego, co przy ograniczonym popycie może powodować spadek tempa sprzedaży, ale także coraz większą presję do obniżania cen. Dodatkowa komplikacja wynika z obecnej sytuacji epidemicznej, która nie sprzyja szybkiemu podejmowaniu decyzji o zakupie z uwagi na niepewność związaną z utrzymaniem obecnego standardu życia przez wiele gospodarstw domowych. Do tego należy dodać pojawiające się obawy potencjalnych nabywców o możliwość finansowania zakupu kredytem hipotecznym, bo choć banki poluzowały restrykcje wprowadzone w pierwszej fazie pandemii, nadal wiele branż znajduje się na cenzurowanym
Jak wynika z opracowania analityków Barometr Metrohouse i Gold Finance, poznaniacy coraz częściej decydują się zamienić mniejsze mieszkanie na większe.