Tylko kosmici mogą dziwić się podwyżkom w akademikach
Uczelnia uzależniła podwyżki cen od tego, jak mieszkańcy akademików będą oszczędzać w grudniu. Studenci wzięli to sobie do serca, więc na razie podwyżka wynosi 30%.
Mamy studentów z całej Polski, mamy studentów z całego świata... Nikt do nas z Księżyca nie przyleciał... Gdyby ktoś przyleciał z Księżyca, mógłby być zaskoczony tym, co się dzieje z cenami. Ale wszyscy ci, którzy żyją w naszej rzeczywistości widzą, że te podwyżki nie wynikają z naszej złej woli. Jesteśmy po prostu jednostką otrzymującą subwencję i musimy się w niej - kolokwialnie mówiąc - "spiąć".
- mówi Maciej Kochański, rzecznik Uniwersytetu Opolskiego
Najmniej za miejsce w pokoju dwuosobowym trzeba zapłacić w Mrowisku - 580 złotych. Najdroższy jest Niechcic, tam miejsce w "dwójce" kosztuje miesięcznie 50 złotych więcej. A oszczędzanie trwa.
Widać te oszczędności studentów. Niektórzy nawet, jeśli mieszkają na niższych piętrach, rezygnują z windy. Ogrzewanie też jest w mniejszym stopniu wykorzystywane. Gasną światła we wspólnych kuchniach. Faktycznie, jak ktoś kończy gotować, to niosąc swoje jedzenie jeszcze tym łokciem światło wyłącza.
- dodaje Maciej Kochański
To niestety nie koniec złych informacji dla studentów, bo konieczna będzie kolejna podwyżka cen za pokoje. Jednak ta nastąpi dopiero po wakacjach, kiedy akademiki podliczą swoje straty. Bo obecna wyższa cena za akademiki wcale nie oznacza, że uczelnia nie będzie na minusie.
O trudnej sytuacji studentów, ale też samych akademików Adam Szostok rozmawiał z Maciejem Kochańskim, rzecznikiem Uniwersytetu Opolskiego.
