W czwartek kilkanaście zastępów straży oraz policja przyjechały na byłe lotnisko wojskowe w Skarbimierzu. Tam na prywatnym terenie znajduje się składowisko chemikaliów - głównie są to oleje i lakiery. Służby miały sprawdzić zawiadomienie o ewentualnym rozszczelnieniu się beczek z chemikaliami. Do pomocy wezwano też specjalistyczną grupę chemiczną z Wrocławia, której zadaniem było sprawdzenie czy wyciek może zagrażać ludziom i środowisku.
Zaskakujące wyniki
Po oględzinach miejsca okazało się, że żadna z beczek nie jest uszkodzona i wycieku prawdopodobnie nie było. Chemicy jednak wykonali swoje zadanie - pobrali próbki z ziemi i sprawdzili z jakiego rodzaju substancjami mają do czynienia. Jak poinformowała nas Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Opolu znaleziona ciecz to... woda. Prawdopodobnie deszczówka, która spłynęła po skarpie usypanej z ziemi i popiołu. Zagrożenia więc nie było.
Błąd w obliczeniach
Składowisko odkryto niemal równo rok temu. Wówczas służby poinformowały media o około 2500 beczkach. Po czwartkowej interwencji jednak okazało się, że beczek jest około 1300. Błąd w szacunkach - tłumaczą strażacy.
Kto zapłaci za usunięcie chemikaliów?
To nie koniec historii składowiska w Skarbimierzu. Trwa także dyskusja o to kto powinien zapłacić za wywóz i utylizację chemikaliów. Wójt gminy Skarbimierz Andrzej Pulit mówi, że odpowiedzialność za to powinna spaść na właściciela terenu, lub na starostwo, które wydało zgodę na składowanie beczek.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres online@grupazpr.pl. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!
