Red Bull SoundClash to znane na całym świecie wydarzenie, podczas którego artyści rywalizują ze sobą na pomysłowe aranżacje i wykonania utworów swoich oraz coverów. Całość podzielona jest na kilka tematycznych rund, pełnych zaskakujących zwrotów akcji i muzycznych niespodzianek. Muzycy występują na dwóch, ustawionych naprzeciw siebie i rozdzielonych publicznością scenach. To widownia decyduje, który zespół wygrywa - za pomocą decybelomierza po każdej rundzie mierzony jest jej aplauz. W kolejnej edycji muzycznego pojedynku zmierzyli się ze sobą Otsochodzi i Tymek. Wokaliści pokazali dwa różne podejścia do hip-hopu i muzyki granej na żywo, a wspomagali ich nie tylko zespoły, ale także prowadzące, czyli Aleksandra „Sworo” Sworowska i DJ Tycjana. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden.
Tymek zwycięzcą Red Bull SoundClash 2022! Tak wyglądały koncerty tego wieczoru
W pierwszej rundzie pojedynku Red Bull SoundClash – The Warm Up - każdy z wykonawców zagrał trzy wybrane ze swojego repertuaru utwory. Tymek przywitał się z publicznością numerami: „80’s”, „Oczko w głowie” i „Rainman”, Otsochodzi zagrał „Worki w tłum” (z płyty OIO), „Bon voyage” oraz „Nie nie”. W kolejnej – The Cover – artyści zagrali w swoim stylu cover jednego, wspólnie wybranego numeru: „Każdy ponad każdym” WhiteHouse i WWO. Tym rapowym klasykiem rozkręcili publiczność i podgrzali atmosferę. Trzecia runda pojedynku Tymka i Otsochodzi stała pod znakiem muzycznych przejęć – jeden wykonawca zaczynał grać swój utwór, po czym przejmował go drugi z artystów i kończył w swoim stylu. Tak usłyszeliśmy na żywo „Mare” i „Jeden uśmiech twój” z repertuaru Tymka oraz „Nowy kolor” i „Yessirski” Otsochodzi w zupełnie nowej odsłonie.
Następną i ostatnią rundę - The Clash - zdominowały utwory grane w konkretnym, zadanym przez prowadzące stylu, ale – co istotne – w innym niż ten, z którego znani są artyści. W jazzowym klimacie wybrzmiało „Jeziorko” Tymka i „Amerykańskie teledyski” z repertuaru Otsochdzi i OIO. Mocy techno nabrały „Poza kontrolą” oraz „Dla mnie”, a punkowego pazura „Anioły i demony” i „Euforia”. Towarzyszyło temu pogo wśród publiczności, a nawet… rozbijanie gitary! Zliczający przez cały wieczór aplauz publiczności decybelomierz przechylił się ostatecznie na korzyść Tymka, który po ogłoszeniu wyników wykonał jeszcze wielki przebój „Język ciała”.
To była bardzo fajna produkcja. Fajnie było zagrać taki koncert, przy okazji reinterpretując jakiś legendarny utwór. To była super sprawa - powiedział Tymek
Jeżeli przegapiliście ten niezwykle zacięty muzyczny pojedynek, to poniżej udostępniamy retransmisję z koncertu zupełnie za darmo. Do artykułu dołączamy również galerię zdjęć z tego wydarzenia. Jakich artystów byście widzieli w kolejnej edycji?