Suicide Squad Kill the Justice League

i

Autor: Warner Bros.

Suicide Squad

Suicide Squad Kill the Justice League największym złoczyńcą w swoim dziedzictwie [OPINIA]

2024-02-22 11:31

Trylogia Batmana w reżyserii Christophera Nolana ustawiła standardy dla kina super-bohaterskiego na wiele kolejnych lat, a nawet pokusiłbym się o stwierdzenie, że nadal nikt nie dorównał dziełu Brytyjskiemu geniuszowi filmowemu. Nie inaczej było z serią Batman Arkham, która pokazała, że gry o bohaterach z komiksów nie muszą być nudne, sztampowe i przerysowane. Czy tym tropem podążył najnowszy twór Rocksteady?

Współczesne uniwersa komiksowe, takie jak DC i Marvel, mają problem z radzeniem sobie z własnym dziedzictwem. Przy dziesięcioleciach kultowych postaci i historii może być trudno nie wprowadzać nowych bohaterów do wszechświata, a wałkowanie tych samych przygód może być tropem, jednak czy długofalowym? W przypadku Suicide Squad: Kill the Justice League studia Rocksteady problem ten dotknął i gry wideo. Jak dotąd spędziłem ponad 10 godzin z Deadshotem, Harley, Boomerangiem i King Sharkiem. Mój czas spędzony z grą przyniósł mieszane rezultaty. Nie jest to jednak absolutna katastrofa jak Redfall i gra naprawdę jest należytym ukłonem w stronę fanów, ale rozczarowuje w kontekście ogólnego dziedzictwa Rocksteady. Oto moja opinia o Strażnikach Galaktyki, a przepraszam, Suicide Squad: Kill the Justice League.

Czytaj też: Suicide Squad: Kill the Justice League — 5 porad i wskazówek na sam początek gry

Suicide Squad Kill the Justice League

i

Autor: Warner Bros.

Suicide Squad: Kill the Justice League cierpi z powodu swego dziedzictwa

Suicide Squad: Kill the Justice League popełnia wiele błędów, których można się było spodziewać po pierwszym wejściu studia w rozgrywkę looter shooterów z wieloma graczami w sesji. Nie ma to większego wpływu na poprzednie mocne strony Rocksteady ani najlepsze części trylogii Batman: Arkham. Poza efektowną walką, humorem oraz ciekawie rozegraną fabułą wiele nie robi wrażenia. U podstaw gry leży zabawna strzelanka z perspektywy trzeciej osoby, ale po ośmiu godzinach rozgrywki Suicide Squad: Kill the Justice League znacznie odbiega od najlepszych gier tego studia – i przez to może wydawać się gorsza, niż jest w rzeczywistości.

Suicide Squad Kill the Justice League

i

Autor: Warner Bros.

Deadshot, Harle, Boomerang i King Shark. Kim wy jesteście?

Legion Samobójców, chociaż posiada ciekawe i barwne postacie, ciężko nie odnieść wrażenia, że skądś ten humor, styl rozgrywki i pisania dialogów jest nam znamy... No tak, Strażnicy Galaktyki, którzy przecież nie tak dawno gościły na dyskach naszych konsol i blaszaków, ale zacznijmy od początku...

Tam, gdzie gry z serii Batman: Arkham były grami skąpanymi w mroku, detektywistycznymi doświadczeniami akcji dla jednego gracza, Suicide Squad: Kill the Justice League przenosi wszystko na kooperacyjną rozgrywkę wieloosobową. Niestety popełnia te same błędy, co gry takie jak Marvel’s Avengers, po raz kolejny podkreślając, jak trudne może być dla studia stworzenie gry wieloosobowej, szczególnie za pierwszym razem.

Walka z perspektywy trzeciej osoby jest szybka i płynna, chociaż od początku deweloperzy pokazują nam, jak ważne będzie przemieszczanie się po otwartym świecie, dlatego moje wybory praktycznie w 99% były podyktowane tym, kim szybciej jestem w stanie przemieścić się po upadłym mieście. Moimi] ulubionym bohaterem z miejsca stał się Deadshot, ponieważ z jego plecakiem odrzutowym mogłem dotrzeć wszędzie bez większych problemów.

Przejdźmy jednak do najważniejszego elementu rozgrywki, czyli projektu misji. Prawie każda z nich, którą Batman wykonywał w grach Arkham, wydawała się zręcznie wykonana i dopracowana, aby zapewnić najbardziej wciągające wrażenia, tutaj cele są znacznie bardziej nużące i podstawowe — obroń lub przejmij określonych punkt.

Nie wiem też jeszcze, co myśleć o samej historii, ponieważ ta, chociaż jest z początku  intrygująca, nie powala klimatem w okolicach 10h z grą. Doceniam to, że Rocksteady kontynuuje odważne opowiadanie historii z Arkham, robiąc duży zamach, czyniąc Ligę Sprawiedliwości złą. Kevin Conroy z upodobaniem podkreśla każdą kwestię głosu, grając złą wersję Batmana i nasuwa się pytanie — dlaczego dzisiejsze gry nie idą śladem trylogii Batmana, tylko nieudanymi projektami typu Marvel's Avengers.

Historia w grze opowiada o upadku władzy, czy to w przypadku skorumpowanej Ligi Sprawiedliwości, czy lekkomyślności Amandy Waller. Dlatego ironią wydaje się to, że gra została stworzona na zlecenie korporacji, która nie wzięła pod uwagę wcześniejszych mocnych stron tego studia ani uniwersum. Sukces rodzi dziedzictwo i oczekiwania, a Rocksteady nie poradziło sobie właściwie z żadnym z nich. Ta gra bez względu na wszystko miała budzić kontrowersje i pomimo mieszanych opinii cierpi z jednego powodu... Swego dziedzictwa.

Dostęp do gry otrzymaliśmy od firmy cenega

Zrobił to na przejeździe kolejowym! Wszystko się nagrało. Policja pogrążyła kierowcę

Quiz. Batman - co wiesz o Mrocznym Rycerzu z Gotham?

Pytanie 1 z 10
Na początek coś prostego... Kto jest głównym złoczyńcą w filmie The Batman z 2022 roku?