Zdjęcie ilustracyjne

i

Autor: Canva

Ciekawostki

Dziwne przesądy. W tej niewielkiej wsi pochowano wiele wampirów!

2023-05-24 10:38

Czy wampiry istnieją? Czy zmarli mogą powstać z grobu, by dręczyć żywych po śmierci? Te pytania zadręczały ludzi od wieków. Strach przed takimi istotami doprowadził do stosowania różnych makabrycznych praktyk pogrzebowych. W Polsce znajduje się wieś, w której pochówki wampiryczne były robione zadziwiająco często. Gdzie jest wieś wampirów? Odpowiedz na to pytanie, znajdziecie w artykule.

Makabryczne pochówki wampiryczne

Mała spokojna wieś położona na pograniczu Bieszczad i Beskidu Niskiego zdaje się nie wyróżniać niczym specjalnym na tle innych małych miejscowości w okolicy. Jest to jednak tylko złudzenie, bo jeszcze w XX wieku dokonywano tu makabrycznych pochówków. Mieszkańcy wsi chowali swoich zmarłych, stosując dziwne, wręcz makabryczne obrządki, bo nie chcieli, aby zmarli powstali jako wampiry.Taką mroczną historię ma wieś Jawornik. Obecnie jest to wieś, w której według stanu na 2020 rok, mieszkało zaledwie 25 osób, dawniej jednak ta osada tętniła życiem. Nazwa Jawornika wzięła się od drzewa jawor, a historia miejscowości sięga połowy XVI wieku. Miejscowość podupadła po II wojnie światowej, kiedy mieszkańcy zostali wysiedleni, a wieś zniszczona. Obecnie po dawnych mieszkańcach Jawornika zostały tylko zarośnięte ruiny domów i stare cmentarze z upiorną historią.

Wampiry z Jawornika

Jawornik zamieszkiwała ludność Łemkowska, która z nieznanych powodów podobno panicznie bała się różnego rodzaju wampirów i upiorów, które mogły nękać żywych po śmierci. Miejscowi wierzyli, że wszystkie choroby i inne złe rzeczy, jakie przydarzały się ludziom spowodowane były spowodowane działalnością zmarłych.

Popularny dziś wampir zgodnie z wierzeniami Słowian nazywany był: upiorem, wąpierzem, wampierzem lub strzygoniem.

Żeby się przed tymi złymi istotami chronić, mieszkańcy Jawornika zaczęli odprawiać specjalne, przerażające rytuały pogrzebowe. Sposób, w jaki chowano zmarłych w Jaworniku, opisał etnograf Oskar Kolberg w pracy "Sanockie-Krośnieńskie":

„We wsi Jaworniku nad Osławicą nie ma jednego człowieka pochowanego na cmentarzu, który by nie miał wbitego w głowę ćwieka lub uciętej i u nóg położonej, głowy. Aby zapobiec wędrówkom pośmiertnym upiora, obwijają zmarłemu szyję młodym pędem głogu, a w serce wbijają gwóźdź z brony lub 3 żelazne ćwieki. Dla odwrócenia Złego ucinają też głowę i kładą twarzą na spód, w nogach.”

Chociaż wbijanie gwoździa w głowę zmarłego lub jej ucinanie i układanie w nogach jest makabryczne, to ich celem nie była profanacja ciała, lecz działania ochronne. Tego rodzaju wampiryczne pochówki nie były odprawiane tylko w tej miejscowości lecz w wielu miejscach na świecie.

Lęk przed złem i istotami, które czyhają w mroku, był głęboko zakorzeniony w kulturze słowiańskiej, dlatego, żeby uniknąć powstawania takich stworzeń, wolano na wszelki wypadek: odciąć głowę, wybić zęby połamać nogi czy włożyć kamień lub cegłę w usta, tylko po to, by upewnić się, że zmarły z grobu nie powstanie.

Makabryczne obrzędy mające chronić przed wampirami

Istnieją zapiski, według których takich makabrycznych obrządków dokonywano często jakiś czas po pogrzebie. Jeśli były podejrzenia, że zmarły nawiedza kogoś, to grób jego odkopywano i dokonywano wymienionych powyżej czynności „antywampirycznych”. Takie zabiegi często odprawiano przy obecności księdza.

Według źródeł ostatnie pochówki antywampiryczne przeprowadzano jeszcze w latach 30. XX wieku. Znana jest relacja kobiety, która obserwowała pochówek tego typu w 1914 roku w Starych Mierzwicach w gminie Sarnaki (woj. mazowieckie). Pochówki tego typu odkryto również m.in. w Sandomierzu i podczas niedawnych wykopalisk pod płytą krakowskiego Rynku.